Megana pisze:Nie mogę brać kociąt, nie mam firanek

Kurka, a jaki związek mają firanki z kociętami

Bo ja też nie mam

Co prawda planowałam sobie jakieś gustowne zasłony poszyć, ale nie mogę dojść do porozumienia z maszyną do szycia

Oporna jakaś jest i nie chce zrozumieć co się do niej mówi.
Miałam nie pisać, bo w dołek wpadłam, ale wieczorem dzień okazał się być całkiem miły.
Kleosia, przez większość dnia leżakowała na lodówce wpędzając mnie w wyrzuty sumienia - że nie powinnam jej brać, bo tylko siedzi na lodówce i się stresuje. W dodatku kichała, więc sobie pomyślałam, że jak nic to katar związany z osłabieniem kociego organizmu ciągłym stresem
Ale teraz się Kleosia rozkleosiła ... Łazi wszędzie, zaczepia Ozziego, ale już raczej zabawowo, wygląda na zewnątrz z wielkim zaciekawieniem i nawęsza przez szpary w oknach

Ogólnie rzecz biorąc - na to czekaliśmy
O dziwo Kleosia najlepiej reaguje na imię Ozzi. Bo jest tak - Ozzi ciągle pokazuje fochy, że bab w domu jest za dużo i to złe kobiety są. Osama, to jeszcze może być, ale Kleosia - to już szczyt wszystkiego... i nie ma to jak męskie przyjaźnie, więc z zapałem adoruje Baltka. Później każe się wypuszczać i siedzi na murku patrząc smętnie w przestrzeń.... Zimno jest więc się wychylam przez drzwi i go wołam, żeby wrócił do domu. A tu od tyłu pędzi Kleosia. Żeby to raz się zdarzyło uznałabym to za przypadek .... ale dzieje się tak za każdym razem, kiedy wołam Ozziego
