Lorenzo jest u nas od tygodnia. Już nie dziczy. Owszem, jak człowiek idzie za szybko, albo zbyt gwałtownie - to mały zwiewa, ale już za chwilę ciekawie wygląda zza węgła. W ogóle wszędzie go pełno, wszystko musi tymi swoimi wielkimi gałami obejrzeć.
W dzień przychodzi już sam na kolana, w nocy pakuje się do łóżka, a nawet próbuje cyca na głowie szukać. Bo Lorenzo - wbrew poważnemu imieniu - jest jeszcze malutki, ma jakieś 9-10 tyg. Jest odrobaczony, zaszczepiony i kuwetkowy. Co tu jeszcze?...?
A, najważniejsze, Lorenzo szuka domu, o!
to kulkooki Lorenzo:


i zdjęcia od Cioci Magiji






mniam, mniam 





