Jeśli chodzi o tę maść mój kotek też nie był zainteresowany. Wet kazał mi małymi porcjami smarować pyszczek, bo koty mają w zwyczaju się myć i oblizywać. W ten sposób mu ją podawałam i podaję nadal, bo przemycam w niej rozkruszone tabletki. Micek jest taki cwany że wyczuje każdą tabletkę w każdym jedzeniu i nie ruszy. Dlatego kruszę ją, mieszam z maścią i smaruję mu pyszczek, a on pięknie się oblizuje. Choć nie powiem trzeba czasu i cierpliwości dla kotka, żeby go przekonać. Podobno jest smaczna ale ja nie próbowałam
