Kochani,
kociaki i mama są już bezpieczne w lecznicy na ul. Raabego 13a, którą załatwiła nam pani Kasia Strzelecka. Pani Kasia tę lecznicę zna, korzysta z jej usług i jest z niej zadowolona.
Pani Kasieńko - nieustająco WIELKIE, WIELKIE DZIĘKI!!!!!!
Pani Marzena zawiozła z mężem koty, mimo sugestii ze strony pani Kasi żeby ustalić z góry cenę, tego zrobić się nie dało, bo podobno ciężko byłoby jeszcze to określić. Pani wet i Marzena będą się jeszcze w tej sprawie kontaktować.
Z ciekawostek: małe (ale nie znam płci, pani Marzenka nie napisała) mają ok. 4 tygodni, a mamcia prawdopodobnie już zaciążyła...
Z innej beczki: rozmowa z panią Kasią jest prawdziwą przyjemnością, jest to przemiła kobieta, z ogromnym sercem i poczuciem humoru (ciągle zresztą się śmieje), a w dodatku przytomna, wielce pomocna i życzliwa. Naszym zadaniem, jeżeli zechcecie znowu mnie wesprzeć i pomóc, będzie znalezienie domów malcom i mamusi. W najgorszym z przypadków, choć może nie powinnam o tym nawet wspominać, będzie umieszczenie kotki w schronisku pani Kasi, pomiędzy innymi kotami, których jest tam 140.. Czyli rozwiązanie złe, zresztą i ona by tego nie chciała, ale znowu wyciągnęła rękę. Tę informację podaję tylko dlatego, żebyśmy byli pewni, że kicia nie pozostanie bez opieki. Trzeba będzie zrobić jej zdjęcia (prosiłam panią Marzenkę, nie wiem czy w amoku zrobiła) i w stosownym czasie ogłaszać. No i z kitkami trzeba też będzie się uporać. DT, oswajanie i szukanie chatek..
Trudny dzień za nami, trudne czasy przed nami, ale już teraz OGROMNE DZIĘKI WSZYSTKIM

jeszcze w starym dniu
Dobranoc
