Djuna, Zojka, Dżo i Broszka w domach. Niania i Krzywy u nas.

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon wrz 13, 2010 9:51 Re: Djuna - "Niebieski Kruk" - Tam, gdzie Jej miejsce...Dju w ds

Wzięłam głęboki oddech, zmobilizowałam się i rozpoczynam produkcję elaboratu. Chętnych i wytrwałych zapraszam!

„Djuna – długa podróż do domu…”

Niestety, nie udało nam się załatwić większego transporterka, ale zakupiłyśmy szeleczki do ewentualnych spacerów po pociągu. Ubrałyśmy, a raczej wcisnęłyśmy Djunę w czerwone, twarzowe cacko ( które, pomimo iż rozmiaru XL , ledwo było można dopiąć), zapakowałyśmy niczego jeszcze nieświadomego stwora do transporterka i wyruszyłyśmy w drogę. Na dworzec.
Dju po drodze wydała kilka miauków, które całe szczęście nie były zapowiedzią następnych śpiewów i koncertów.
I tak sobie po ludzku myślę, czy owe miauki nie były pożegnaniem Djuny z Tychami.
Kiedy wsiadłyśmy do docelowego pociągu, już w Katowicach, marzenie o wygodnej, komfortowej podróży z każdą kolejną stacją pryskało jak bańka mydlana. I bynajmniej nie z powodu zachowania Dju: calutką podróż była grzeczna i nie wyglądała na zestresowaną. Kiedy wkładałyśmy palce przez szczebelki transporterka, żeby ją trochę pogłaskać pod bródką, wystawiała główkę. Żadnych niespodzianek nie było, a Dju przespała praktycznie całą drogę (choć na początku, kiedy stałam z nią w przedsionku z racji ciasnoty, zastanawiałam się jak jej zmysł słuch znosi ten potworny huk stukotu kół, który w przedsionku jest szczególnie słyszalny.)
Wracając do poprzedniej myśli… Podróż nie była niekomfortowa z powodu Djuny, ale gł. z racji „nalotu” na pociąg podpitych grzybiarzy z dużymi wiklinowymi koszami, którzy również zmierzali na północ, na grzybobranie, sowicie zakrapiając ów ekscytujący fakt mocnymi trunkami, a także ogólnie z powodu ścisku i tłoku. Przez pewien moment stałam wciśnięta w kąt z twarzą wbitą niemalże w rurkę przy drzwiach wejściowych. Własnym ciałem zasłaniałam kontenerek z Djuną w środku przed ew. zmiażdżeniem.
Jednakże pomimo stanu wskazującego na spożycie pewnej grasującej po pociągu grupy wciąż przemieszczających się na papierosa ( i nie tylko osób) oraz języka bardzo potocznego, właściwie musze powiedzieć, że wszyscy byli w sumie mili dla mnie i zaglądali z zainteresowaniem do kontenerka „kiciując” przy tym. Oczywiście nieodłączne były teksty w stylu: „no, pokaż Pani tego tygrysa”.
Po pewnym czasie udało mi się zająć miejsce siedzące obok córki i „chatkowego” Mikusia. (pozdrawiam). Wcześniej uparłam się, że będę z Djuną w przedsionku, bo na samą myśl o ciasnym przedziale z 10 osobami w środku robiło mi się duszno, ale kiedy pociąg stanął na jakiejś stacji, otworzyły się drzwi i pewna pani zapytała: „ czy zmieści się tutaj grupa 14 osób?”, które to pytanie było pytaniem, okazało się , retorycznym, bo zaraz po nim grupa 14 osób zaczęła śmiało przeć do przodu. Zrezygnowałam wobec tego z pobytu w przedsionku i przeniosłam się do przedziału, gdzie wygospodarowano dla mnie i Dju trochę miejsca.

Nie będę dalej uplastyczniać opisu tej podróży. Gdybym miała talent do pisania tekstów kabaretowych , to znalazłbym co najmniej kilka pomysłów na opis polskiej rzeczywistości „ w krzywym z lekka zwierciadle”.
Ale ja przecież nie o tym.
Podsumowując podróż: Djuna zniosła ją dzielnie.
Na stacji czekał na nas przyszły Pańcio Djuny . Przywitaliśmy się i wsiedli do samochodu. Czekała nas ok. godzinna jazda. W tym czasie Djuna dalej była grzeczna, tylko pod koniec podróży kilka razy zamiauczała, po czym zrobiła qupę. Jest to tyle warte wspomnienia, że po jakimś czasie, kiedy siedzieliśmy sobie z Domkiem nad Wartą ( w ramach spaceru i poznania miasta) i rozmawialiśmy o tym i o tamtym, a także przez moment wróciliśmy do podróży i tego, jaka Djuna była dzielna, no i do tej qupy właśnie, że dopiero na sam koniec, Pańcio Djuny sam zauważył, że właściwie Djuna sygnalizowała, że chciałaby się załatwić i może niekoniecznie w transporterka… To było owych kilka miauków. A ja sobie pomyślałam, że bardzo trafna interpretacja owego faktu.
Po przyjeździe do domku, a była k. 5 rano, przywitała nas z kolei Pańcia Djuny i nastąpiło otwarcie kontenerka. Nastąpiło otwarcie kontenerka i klasyczne zachowanie kota w nowym miejscu: wjazd po łóżko czyli wbicie się w ciemny kąt.
„No trudno – pomyślałam – jakoś będzie”.
Po jakimś nie długim czasie Djuna wyszła jednak z kąta, zachęcona przymilnymi głosami nawołującymi ją do ukazania się światu w całej swojej krasie. Hitem okazał się biały polarowy kocyk ułożony na podgrzewanej podłodze. Taaak… To Djunie się spodobało najbardziej… Wylegiwała się na kocyku, trochę potarmosiła myszkę, ale leniwie, jedną łapką, po czym przyszedł Neo.
Neo to smukły burasek z czerwoną obróżką i dzwoneczkiem na szyi.
Neo ma klasę. Nie lubi się narzucać, jest bardzo delikatny i chyba generalnie nie szuka guza. Nazwałam go kotem o „duszy Indianina’.
Neo podszedł ostrożnie do Djuny, która była z lekka zaskoczona, bo bardzo jej się podobało bycie „jedyną księżniczką” w okolicy, podszedł i nastąpiło pierwsze obwąchanie. O dziwo, nie było żadnych złowieszczych pomruków , jeżenia karków i ogonów. Było też mierzenie się wzrokiem, kiedy to, powstałe napięcie przypominało słynne sceny „pojedynków rewolwerowych” w westernach.
Neo spuścił wzrok.
Dużo by jeszcze pisać. Ale musiałbym chyba w odcinkach.
W czasie, który dane nam było spędzić wspólnie Djuna i Neo zdążyli kilkakrotnie się obwąchać. Neo zawsze podchodził do Djuny miękko, powoli, z dystansem. Robił to jakoś tak umiejętnie, że Djuna – owszem – buczała, ale nie jakoś tak szczególnie. Kiedy robiła się zdenerwowana, Neo odchodził o jakiś metr, dwa i siadał nieopodal, odwracając się do Djuny plecami. I tak sobie siedziały: Djuna na fotelu (nota bene zdążyła wygryźć stamtąd Pańcia) i Neo.
Dużo by jeszcze pisać.
Dju zdążył „zaliczyć” kolana Pańcia, obejść kąty. Kilkukrotnie się posiliła, oczywiście musiała spróbować również z miseczki dla Neo, załatwiła się bez problemu do zakrytej kuwetki, co było dla mnie wielkim zdziwieniem.
Dobrze się tam czuje. To jest spokojny dom. Do Djuny mówiono: „nasza księżniczka”. A Neo cnie był wcale zazdrosny, przynajmniej na takiego w ogóle nie wyglądał. Bo dostaje swoją porcję wszystkiego, co mu trzeba. Byłam też świadkiem takiej sceny: Djuna siedział an „swoim” fotelu, gdy podszedł Neo. Djuna zaczęła warczeć, Neo się wycofał, ale Pańcio w tym czasie łagodnie przemawiał do obu kotów, głaskając przy tym Djunę po głowie. Bałam się, że go ugryzie, ale nic takiego się nie stało.
I jeszcze jedno mi zapadło w pamięci. Coś, co w sumie mnie samej nie przyszło mi do głowy…
Otóż Domek Djunki, dowiedziałam się, zna ten wątek. Bo ja nie mówiłam, że prowadzimy taki… Domek nie miał nic przeciwko… Był jedynie zaniepokojony, że starzy opiekunowie Djuny mogą ją jakoś odnaleźć i będą sobie rościć do niej prawo…
Oczywiście nigdy by nie dostali ode mnie adresu.

Kończę tę przydługą historię. Bo jak się okazuje, mogłabym tak pisać i pisać...

Djuna jest w domu, w którym panuje łagodność, spokój. I myślę, że jej długa podróż do domu dobiegła końca...

Pozdrawiamy was wszystkich, którzy zaciskaliście kciuki za Djunkowy domek. Jak będzeimy mieli jakieś świeże info, damy znać :D
Gaja - ['] -09.06.2010 | Miya - ['] -05.05.2012 | Krzywy - ['] - 30.09.2012 | Niania - ['] - 19.01.2013 | Thaja - ['] - 04.02.2013 | Gaspar - ['] - 18.07.2013 | Kora - ['] - 21.06.2014
Obrazek Obrazek

Korciaczki

 
Posty: 15413
Od: Sob lip 26, 2008 19:52
Lokalizacja: śląskie

Post » Pon wrz 13, 2010 10:03 Re: Djuna - "Niebieski Kruk" - Tam, gdzie Jej miejsce...Dju w ds

Djunka trafiła do najlepszego, wymarzonego domku :1luvu: . Zresztą, Neo samym sobą, swoim zachowaniem pokazał, co to za domek :D . Długa wędrówka Dju została szczęśliwie zakończona :ok:

A podróż - szok. Podziwiam Cię Basiu, ja bym nerwowo nie wytrzymała :oops:
Pycha kroczy przed upadkiem. A za upadkiem kroczy śmieszność... :mrgreen:

WarKotka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19066
Od: Pt lip 31, 2009 20:39
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon wrz 13, 2010 10:10 Re: Djuna - "Niebieski Kruk" - Tam, gdzie Jej miejsce...Dju w ds

I mnie opowieści z dogodności podróżowych powaliły 8O Chylę czoło. Fajnie, że więcej Was się tam zgrało, zawsze to raźniej :ok: Widze wszystcy się wspaniale spisali :D

Jestem pod wrażeniem spokoju, w jakim 'inicjacja' się odbyła :D Neo widzę dżentelmen w każdym calu :mrgreen:
Może taki fajny koci 'facet' to będzie dla Dju strzał w dzisiątkę za co mocno trzymam :ok:

Podrawiamy nowy dom, gratulujemy i cieszymy się z Wami :1luvu:
Obrazek

psiama

Avatar użytkownika
 
Posty: 11413
Od: Czw maja 07, 2009 13:19
Lokalizacja: Katowice/ Chorzów

Post » Pon wrz 13, 2010 10:27 Re: Djuna - "Niebieski Kruk" - Tam, gdzie Jej miejsce...Dju w ds

podróż faktycznie koszmarna ale wieści z domku budzą nadzieję, że Dju odnalazła nareszcie swoje miejsce na ziemi
Korciaczki :1luvu: :1luvu: :1luvu: , choć pewnie serduszka bolą z tęsknoty :roll:
Dju, bądź szczęśliwa... znowu :ok: :ok: :ok: i już do końca
ObrazekObrazek

mar9

Avatar użytkownika
 
Posty: 13971
Od: Wto mar 22, 2005 14:47
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pon wrz 13, 2010 10:38 Re: Djuna - "Niebieski Kruk" - Tam, gdzie Jej miejsce...Dju w ds

No i sie poplakalam... Ze szczescia oczywiscie. :wink:

margaretka2002

 
Posty: 2373
Od: Śro lis 11, 2009 22:38
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon wrz 13, 2010 10:52 Re: Djuna - "Niebieski Kruk" - Tam, gdzie Jej miejsce...Dju w ds

margaretka2002 pisze:No i sie poplakalam... Ze szczescia oczywiscie. :wink:


Ja też :)

tamiss

 
Posty: 6179
Od: Śro lut 10, 2010 17:08

Post » Pon wrz 13, 2010 11:11 Re: Djuna - "Niebieski Kruk" - Tam, gdzie Jej miejsce...Dju w ds

tamiss pisze:
margaretka2002 pisze:No i sie poplakalam... Ze szczescia oczywiscie. :wink:


Ja też :)



I ja :D
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Pon wrz 13, 2010 12:08 Re: Djuna - "Niebieski Kruk" - Tam, gdzie Jej miejsce...Dju w ds

kurcze, jestem pod wrazeniem domku, tych ludzi i wogole atmosfery panujacej w dniu przybycia nowego czlonka rodziny czyli Djuni :1luvu: :1luvu:
Mysle, ze wszystko sie ulozy pomyslnie, chocby tzeba na to bylo czasu, ale jestem pewna, ze cierpliwosci domkowi wystarczy az nad to :) :ok: :ok:

Djuneczko, ciesze sie, ze mialam okazje poznac Cie osobiscie :) Badz szczesliwa w nowym domku :) Tam juz nigdy nikt nie potraktuje Cie, tak jak dawniej poprzedni dom... Mialas swietny DT ktory doskonale cie rozumial i szanowal, akceptowal taka, jaka jestes. Tam tez przekonalas sie, ze jednak nie wszyscy ludzie sa tacy zli i, ze Ty tez mozesz byc porzez kogos bardzo kochana :) Teraz masz swoj wlasny domek, wlasnych duzych... :1luvu: :1luvu: I to jaki domek! Dju, Ty szczesciaro! :1luvu: :1luvu: Ciesze sie bardzo Twoim szczesciem, kiciu :) Przesylam buziaczki Djuneczce i pozdrawiam domek :)

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Pon wrz 13, 2010 12:10 Re: Djuna - "Niebieski Kruk" - Tam, gdzie Jej miejsce...Dju w ds

Korciaczki - banerek sobie odepnij. ;)

margaretka2002

 
Posty: 2373
Od: Śro lis 11, 2009 22:38
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon wrz 13, 2010 12:28 Re: Djuna - "Niebieski Kruk" - Tam, gdzie Jej miejsce...Dju w ds

Wspaniała relacja.
Czasami warto jechać szmat drogi jeśli wiadomo że czeka tam TEN dom.
Wszystkiego najlepszego Djuneczko, bądź szczęśliwa w swoim już na zawsze domku.

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon wrz 13, 2010 14:55 Re: Djuna - "Niebieski Kruk" - Tam, gdzie Jej miejsce...Dju w ds

:1luvu:
Piękne zakończenie niezwykłej historii. :)
Cieszę się razem z Wami :)

Ronnie

 
Posty: 563
Od: Sob lis 28, 2009 14:36

Post » Pon wrz 13, 2010 15:13 Re: Djuna - "Niebieski Kruk" - Tam, gdzie Jej miejsce...Dju w ds

Idę zdjąć banerek :1luvu:

nika28

 
Posty: 6108
Od: Pt mar 21, 2008 21:15
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon wrz 13, 2010 15:44 Re: Djuna - "Niebieski Kruk" - Tam, gdzie Jej miejsce...Dju w ds

I ja się cieszę niezmiernie!!! :D :D :D

A co do podróży, cóż, no comment, PKP...
Moje koty: Rysiek, Mefisto, Nikita, Rudi. Noreczka za TM [*]. I Gacek na doczepkę...
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=102921
Obrazek

ewaw

 
Posty: 4249
Od: Czw cze 22, 2006 11:05
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon wrz 13, 2010 16:45 Re: Djuna - "Niebieski Kruk" - Tam, gdzie Jej miejsce...Dju w ds

Nadrabiam właśnie forumowe zaległości i bardzo, bardzo się cieszę z wieści od Dju.

Wydaje się, że to TEN dom, ten, na który warto było czekać... Świetnie się czyta ostatnią relację :) Nawet kocio-kocie stosunki mają chyba sporą szansę się ułożyć, a taki cierpliwy i spokojny dom to chyba to, czego Djuna szukała. Piękna jest jak zawsze, nie dziwię się ani trochę, że Państwo się w niej tak zakochali ;)

Powodzenia, Dju. I dziękuję Korciaczkom, oczywiście - za wszystko...
Obrazek Obrazek Obrazek]Obrazek

Liwia_

Avatar użytkownika
 
Posty: 6713
Od: Pon wrz 03, 2007 20:01

Post » Pon wrz 13, 2010 16:59 Re: Djuna - "Niebieski Kruk" - Tam, gdzie Jej miejsce...Dju w ds

Basiu,Dziewczynki-lepszego zakończenia historii Dju chyba nie można było sobie wymarzyć-trafiła najpierw na Wasz cudowny dom,gdzie dostała tyle miłości i czasu,az wreszcie znalazła swój własny kąt i równie troskliwych Dużych!
Z całego serca jestem z Wami i z koteńką-wszystkim kocinom zyczę,aby tylko takich ludzi spotykały na swojej drodze!Amen!
ObrazekObrazekObrazek
Tylko przyjaciele słyszą Twój krzyk , gdy milczysz i widzą łzy, gdy się śmiejesz
"Boże , chroń mnie od fałszywych przyjaciół -z wrogami sobie poradzę"

kropkaXL

Avatar użytkownika
 
Posty: 35418
Od: Wto sie 12, 2008 14:18

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: egw i 409 gości