umów domek na wizytę przedadopcyjnąCoToMa pisze:Pisała, że ma w domu jednego kota i jednego psa...
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
umów domek na wizytę przedadopcyjnąCoToMa pisze:Pisała, że ma w domu jednego kota i jednego psa...
dite pisze:umów domek na wizytę przedadopcyjnąCoToMa pisze:Pisała, że ma w domu jednego kota i jednego psa...
dite pisze:umów domek na wizytę przedadopcyjnąCoToMa pisze:Pisała, że ma w domu jednego kota i jednego psa...
dite pisze:przeczytałam, dlatego podrzucam pomysł - ostrzeżenie, bardziej ogólne, bo nasunęło mi się już po przeczytaniu wątku o IKA6, żeby się zawsze umawiać na wizytę przedadopcyjną
i nie wiedziałam, że CoToMa nie ma zamiaru oddać tam kota, tym bardziej, że CoToMa zadała pytanie "Czy ktoś wie ile aktualnie kotów posiada fufu?"
gerardbutler pisze:tylko dziwi mnie jedna rzecz dlaczego dając ice koty nikt ni sprawdził warunków w jakich je trzyma/ uważam że nie ważne jest ile kto ma zwierząt byle by:
- zwierzęta były w czystych higienicznych warunkach trzymane
-w razie choroby leczone
- były najedzone
- nie bite i znecane
-wysterylizowane wykastrowane
- pod opieką weta
a co wy o tym sądzicie odpiszcie proszę
oregano pisze:Witam miłe Panie:) Trafiłam na to forum trochę przypadkowo, próbuję znaleźć rozwiązanie dużego problemu. Niestety moja mama jest "zbieraczką"... Nawet nie tylko ona, gorszy pod tym względem jest jej facet, którego poznała parę lat temu. Przy nim się bardzo zmieniła, mam wrażenie, że oboje mają coś nie tak z psychiką, wzajemnie się chyba nakręcają. Mają ponad 20 kotów i do tego jeszcze ponad 10 psów, z tego co widziałam, nie są w stanie zapewnić im prawidłowej opieki. Nie mają pieniędzy (roztrwonili naprawdę ogromne sumy pozyskane ze sprzedaży wszystkiego, co mieli i z pożyczek ode mnie i innych członków rodziny). Z tego, co wyczytałam na tym wątku, niestety wszystkie objawy pasują, bardzo ciężko to przyznać, ale to są wszelkie syndromy choroby psychicznej:( Jestem po prostu załamana, chciałabym jakoś mamie pomóc, ale nie wiem, jak to zrobić. Chyba cała rodzina położyła już na niej krzyżyk dowalając piętno wariatki, wiem, że przede wszystkim nie można dawać jej pieniędzy. Rozmawiałam z przyjaciółmi, każdy bezradnie rozkłada ręce i mów, że nie wie, jak mi i jej pomóc. Bardzo boję się radykalnych kroków, takich jak skierowanie drogi na sprawę sądową czy prośba o interwencje np. TOZ. Najgorsze jest to, że nie ma czasu do stracenia, bo oni nie mają już w ogóle pieniędzy (żadne nie pracuje), brakuje karmy dla zwierząt i nawet opału na zimę... Nie wiem, co mam robić, gdyby tylko ktoś był w stanie podpowiedzieć mi, co mam robić. I czy warto w razie czego ryzykować, że mama za taką moją "interwencję" może mnie znienawidzić do końca życia. Odpowiedź już chyba znam, ale potrzebuję trochę wsparcia i utwierdzenia mnie w przekonaniu, że postąpię słusznie...
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 72 gości