
pisalam tu na forum, ze wybieram sie z Młodym, czyli Landyshem Sibarisem na wystawę..
zglosilismy sie chyba z prawie miesiąc temu
byłam dosyc wczesnie, około 8.30
po otrzymaniu papierów , znalezieniu klatki i rozpakowaniu się został nadany komunikat przez megafon,że pani Staszko proszona do sekretariatu, dobry moment. Tam poinformowano mnie, że wpłyneła skarga, SZYBKO! kurde, chyba, że skarżący wiedział o tym od dawna, że mój kot ma juz dwie wystawy krajowe i nie może być wystawiany. No i wiedział, że będę go wystawiać.
Ja na to, że sprawdziłam, nie zabiera certyfikatu, na to ZABIERZE BIV..(poczułam się dowartościowana, swoją drogą)
wróciłam do domu i usiadłam do szukania u wujka Googla
1. rzeczywiście punkt n-ty nakazuje odbyć wystawę zagraniczną po dwóch krajowych
2. zgłoszenie, które wysłałam nie ma zaklętej formułki...zgadzam się z regulaminem...itp i td podpisujac ten wniosek.
3.w ogłoszeniu o wystawie jest tylko, ze zobowiazuję sie do uiszczenia zapłaty w wypadku nie doprowadzenia kota, oraz INNYCH USTALEŃ ORGANIZATORA.
4.P. Nalewaj nie ponosi odpowiedzialności za błąd wystawcy w zgłoszeniu, tak mi powiedziała i może słusznie
ale ponieważ zapłaciłam w dobrej wierze, nie został mi podsunięty pod nos regulamin, nie zgodziłam się z jego warunkami, to przynajmniej powinnam otrzymać z powrotem owe nieszczęsne 100 zł???
-----
czy mam rację???
ps. mój bład wynika równiez z obserwacji,że zdarzało się być mi swiadkiem wystawienia kota po skonczeniu owych wystaw krajowych, kiedy ten cert już nie był potrzebny, więc taka praktyka ma miejsce