10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt wrz 10, 2010 11:41 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

Jest nas teraz dwie włóczki ;)

Od czasu ostatniego posta zdążyłyśmy już wrócić do Łodzi i z powrotem z niej wyjechać. Powrót wyglądał cokolwiek stresująco, bo niedobra duża uznała, że skoro w Pudle Transportowym zostały zrobione większe otwory, to kot już się nie udusi i może jechać zamknięty. Niestety - przez kawałek drogi było nieźle, ale potem zaczęło się miauczenie, robienie fikołków, potem zwrot ze stresu... No i potem nie było wyjścia, kot już musiał jechać w otwartym pudle - i wtedy już było spokojnie, kot leżący, łapki podwinięte... Wniosek - kot może jeździć, ale musi jeździć WOLNY :roll:
Po powrocie Lizka od razu poznała swoje kąty, pojadła... Kot z powrotem zamieszkał.

Potem duża niestety sporo biegała przez kilka dni, po tych paru dniach zniknęła kotu na 24 godziny... Kotu się nie podobało ...

A potem wyszło, że moim Rodzicom nie przyszedł umówiony od pół roku malarz, i trzeba się było samemu wziąć i pomalować przynajmniej kuchnię. No to duża stwierdziła że jedzie i kotę zabiera ze sobą, skoro samotne pozostawanie kotu tak nie leży, a duża jedzie na "raczej dłużej"...
Akurat przyjechali do mnie Rodzice. Najpierw załatwialiśmy poza domem różne sprawy, a potem przyszliśmy i Mama pomogła mi zapakować kota. Oni pojechali wcześniej, my osobno - kot w otwartym pudle, przywiązany smyczką do siedzenia. No i - spokojnie. To znaczy był lekki koncert na fragmencie trasy którym dotąd jeszcze nie jechałyśmy (kota GDZIEŚ wiozą i kot nie wie dokąd). Wyjechałyśmy na "normalną" drogę - już spokój. Duża troszkę podgłaskuje, kot sobie leży, łapka wyciągnięta... Poszorowała się trochę nawet... Obawiałam się że będzie się bała - deszczu, pracujących wycieraczek, świateł bo jechałyśmy wieczorem... Nic. No, parę razy miauknęła jak jej się przypomniało, ale tak bardziej dla porządku. A światełka domów za oknem jakie były ciekawe... ;)
Zaparkowałyśmy na podwórku - mrrr, mrrr, mrrr. Wniosłam pudło z kotem do "naszego" pokoju - ogonek do góry, mrrr, mrrrr, już bez zwiedzania terenu. Kot tutaj jest na swoim miejscu :)

I ciekawe reakcje Myszki: po opuszczeniu pokoju przez Lizkę zupełnie się tym pokojem nie zainteresowała. Jak Mama zaczęła "ubierać" odpowiednio pokój na nasz przyjazd, to weszła, obejrzała trochę... Pudło z Lizką wnosiłam w jej obecności - Mysiowi Duzi wrócili tuż przede mną, trzeba było nakarmić kota - spokój. I co ciekawe - Mamie wydawało się, że się nawet ucieszyła, bo ogonek do góry... Pudło półprzezroczyste - na pewno wiedziała co w nim jest. Może to była reakcja na mnie. A może dlatego, że kot z TAMTEGO pokoju wrócił, a nie ZNOWU zniknął?
Bo w TAMTYM pokoju - niegdyś przez Mysię bardzo lubianym - leżała nasza Czarnulka w ostatnich swoich tygodniach. I potem po powrocie od weta zanim ją pochowaliśmy. Od tamtej pory Myszka omija TEN pokój....................
A tak w ogóle - Obcy Kot w pokoju Może BYĆ. Ale niech się Gospodyni nie pokazuje, bo będzie duuuuży sssssyyyyyyyyyykkkkkkk...... ;)

No więc jak Myszka idzie sobie pospać do kociego pokoju w piwnicy, to Lizka wychodzi pozwiedzać dom ;) Już teraz luzem, tzn. bez smyczy. Wczoraj nauczyła się chodzić po schodach, bo została wpuszczona na klatkę schodową prowadzącą na strych. Aaale było ciekawie ;)
Tylko szkoda że toto ciągle ma zapędy do gryzienia reklamówek, bo duża nie może koty bez nadzoru w takim miejscu zostawić....

A swoją drogą - kot jest nerwus. Już wiem że nie powinnam się spieszyć przy kocie (nawet umiarkowanie spieszyć, np. rano do pracy). Będą łapo- i zęboczyny jeśli się kota pogłaszcze, chociaż kot się aktualnie przymila mrucząc....
I już wiem że nasza Pani Dr miała rację, że kocie drapanie się i bieganie, to raczej nie muszki czy pchły, tylko nerwy. Tak bywa jak dużej nie było dłużej w domu. Tak było jak się duża zbierała dość prędko rzeczy przed naszym obecnym wyjazdem (Mama miała okazję poobserwować kota kiedy ja nas pakowałam). Coś się dzieje. Kot jest zdenerwowany. Kot się drapie, drapie, drapie, i biega... :roll:

I kot jest żarłoczek, czego efekty na zdjęciach widać. Ograniczyć żarełko - kot głodny - nerwy - pacanie i siędrapanie... :roll:

No i z innych wieści... Prawdopodobnie w środę Lizunia będzie miała odwiedziny zainteresowanego nią Pana. Nie najmłodszego. Sensownego. I na razie myślę, że: jeśli zareaguje na Pana tak jak np. na mojego brata, tzn. w pełni zaakceptuje od pierwszego wejrzenia - spróbujemy adopcji. Jeśli nie - chyba nie ma to z tym kotem sensu, i........
Kicia ? - 09'96 ['] Czarnulka 1.06.97 - 24.12.08 ['] Myszka 26.05.96 - 4.06.11 ['] Mrówcia 05/06'13-13.03.16 ['] Szarusia Agatka ? - 7.02.18 ['] Kicia Liza 04/05'2000 - 29.05.18 ['] Pusia ~'2006/2007? -11.10.22 ['] Bercia ~11'2013 - 25.01.25 ['] Chudzina Mechatka ~2016 - 15.02.2025 ['] Misiu ~05'2012 - 9.06.2025
Taki mały kot; taki wielki brak......

włóczka

 
Posty: 1449
Od: Sob kwi 25, 2009 16:43
Lokalizacja: miasto prządek / miasto zalewajki ;-)

Post » Pt wrz 10, 2010 11:46 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

włóczka pisze:No i z innych wieści... Prawdopodobnie w środę Lizunia będzie miała odwiedziny zainteresowanego nią Pana. Nie najmłodszego. Sensownego. I na razie myślę, że: jeśli zareaguje na Pana tak jak np. na mojego brata, tzn. w pełni zaakceptuje od pierwszego wejrzenia - spróbujemy adopcji. Jeśli nie - chyba nie ma to z tym kotem sensu, i........

do środy zatem
i...
tak czy inaczej :1luvu:
Obrazek

Magija

Avatar użytkownika
 
Posty: 15173
Od: Sob cze 05, 2004 11:34
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt wrz 10, 2010 11:47 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

i tam, kciuki za zakochanie się Lizy :ok:

Sis

 
Posty: 15961
Od: Pon paź 08, 2007 13:03
Lokalizacja: poza Łodzią

Post » Pt wrz 10, 2010 11:51 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

To ja mnóstwo kciuków, ale sama nie wiem, za które rozwiązanie ;) Po prostu chyba za Najlepsze Rozwiązanie dla Lizuni :ok:

koko_

 
Posty: 1602
Od: Pt gru 19, 2008 16:15

Post » Pt wrz 10, 2010 11:52 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

życzę Lizuni wszystkiego naj, ale ja osobiście wiem która wersja byłaby super...

i.........

:oops: :oops: :oops:
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt wrz 10, 2010 12:04 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

magdaradek pisze:życzę Lizuni wszystkiego naj, ale ja osobiście wiem która wersja byłaby super...

i.........

:oops: :oops: :oops:
Zacytuję, bo to dokładnie moja myśl... :oops:
Obrazek

hanelka

 
Posty: 8984
Od: Nie lut 24, 2008 19:33
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt wrz 10, 2010 12:07 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

Trzymam kciuki :ok:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt wrz 10, 2010 12:47 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

iiiiiiiiiiiiiiiiiii........................??????????????????????????????????????????? 8)
****** Atan ['] 21.02.2001 - 21.10.2013 ****** Lideczka ['] 2006 - 21.04.2015 ****** Ares ['] 02.12.2013 - 03.06.2016 ****** SaBunia 2006 - 31.10.2017 pękło mi serce

atla

 
Posty: 5214
Od: Wto wrz 29, 2009 8:20
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt wrz 10, 2010 13:45 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

Atla, do środy chyba musimy poczekać :)

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt wrz 10, 2010 13:58 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

to ja też czekam i kciuki trzymam za najlepsze rozwiązanie. Najlepsze dla Was obu :ok:
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt wrz 10, 2010 15:19 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

Przycupnę i poczekam ...
Bazylek 27.03.2012 [*] Ludzik 11.03.2015 [*] Julia 19.09.2021 [*] Bułka 9.10.2021 [*] Barszczyk 15.03.2022 [*] Na pewno do Was przyjdę, na pewno.
Obrazek

1969ak

 
Posty: 4338
Od: Nie kwi 22, 2007 12:33
Lokalizacja: Białystok

Post » Pt wrz 10, 2010 15:22 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

:?:
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Śro wrz 15, 2010 13:01 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

co u Pań ?
Obrazek

czarno-czarni

Avatar użytkownika
 
Posty: 42097
Od: Pon lip 21, 2008 12:35
Lokalizacja: Hradec Králové

Post » Śro wrz 15, 2010 13:44 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

dziś środa...
Georg ['] Klemens ['] Miriam [']

Georg-inia

 
Posty: 22395
Od: Czw lut 02, 2006 12:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro wrz 15, 2010 13:46 Re: 10 lat i koniec przyjaźni - o tym jak miłosierni...

Dzisiaj środa...
Również zaciskam kciuki za najlepsze rozwiązanie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Lizka zadecyduje, a to mądra koteńka :wink: :D
Czekamy na wieści.

I jeszcze chciałam dodać, że co dwie włóczki to nie jedna :oops: :wink:
Obrazek Obrazek Obrazek
Anielko ['], Jerzyku ['], Malwinko ['], Kellusiu ['], Tymonku ['], Lolusiu['], Klaczku ['], Jaśminku ['], PiPi [']

jerzykowka

 
Posty: 12552
Od: Śro kwi 30, 2008 10:53
Lokalizacja: poznan

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Wojtek i 55 gości