Jak nazywałam swoje koty to przeważnie pod wpływem chwili
Masia to czułe zdrobnienie od Masakra, bo takie mi fundowała pazurami cuda , że ała

Minia, to od Michita- panienka , bo ma takie panienkowate zachowania

i uczyłam się hiszpańskiego w '99 roku , kiedy do nas trafiła.
Mućka-

bo żarła jak krówka na pastwisku

Tina - kiedy do nas przyjechała miała strasznie wysoki pisk... i potrafiła z dobrą minutę na jednym wdechu piszczeć

Lubię Tinę Turner więc...
I chyba będę musiała poczekać żeby ją nazwać

jeszcze tydzień
