Ja rozumiem, że sytuacja była ciut przerażajaca, ale opis wygladu kotów w bojowym rynsztunku strasznie mi działa na wyobraźnię.

Jak widze kota ze szczotą, którego własna dupka wyprzedza to jestem ugotowana.


Ale że Klunia .... no, no ..

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
EwKo pisze:I się zaczęło: Klunia - wq..wiona (przepraszam, ale po raz pierwszy widziałam i słyszałam Klunię, ba! jakiegokolwiek kota! - w takim stanie) spuściła Sabie regularny łomot. Najpierw myślałam, że to Sabiszon właśnie robi zadymę (jakoś tak rzecz rozgrywała się pod fotelem, zresztą nie przewidywałam, co się będzie działo dalej i specjalnie się nie przyglądałam) i jeszcze bidul ochrzan dostał. Przyjrzałam się temu, co się szykuje, kiedy - uwaga: Saba odszczekiwała się Kluni, a reszta bandy kociej zacieśniała wokół psa pierścień
Sześć sztuk napuszonych do granic kotów, z postawionymi irokezami i ogonami jak szczoty do mycia butelek, wolnym krokiem w charakterystycznej postawie podchodziło do psa
Powiem, że się przestraszyłam. Jakoś tak dziwnie się zrobiło
![]()
EwKo pisze:I dzisiaj z pewnym zaskoczeniem uświadomiłam sobie,że Saby już dawno-dawno nie trzeba było w czasie spaceru resetowaćMało tego - pięknie interesuje się wieściami pozostawionymi w trawie przez inne istoty żywe
: chodzi, węszy, szuka
I w ogóle - nie tylko na dworze - ma śmigło w tyłku. Chyba że śpi. Aktualnie widzę ,że coś płowego mi kima w łóżku
I odrosły jej włoski na paszczy: ma krzaczaste brwi i bokobrody a la cysorz Wiluś
EwKo pisze:A najfajniejsza dzisiaj była pingwinia kompozycja: Jurek siedzący na odwłoku, przód kota podniesiony - taka pozycja, jakby chciał kogoś na misia poprzytulać. Przed nim siedziała Zocha z łapa opartą na Jurkowym okuTo się nazywa: trzymać kogoś na dystans
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1135 gości