MRUSIA I ARNI W DS U .SHE. - od str. 59 :)

PrzemekK pisze:Tak mi się przypomniało, że mieliśmy rok temu dwa maluchy z Ostródy, z których jeden nam zmarł, bo w jelitach szalała mu Isospora. Dziewczynka była silniejsza i przeżyła do wyników badań kału, chłopak niestety nie... Isospora nie poddaje się zwykłemu odrobaczaniu.

Tak tylko podrzucam, bo objawy podobne.

Bardzo dziękuję.
zaraz ruszamy do weta to zapytam.

Ale tak jakby teraz ,po wczorajszym nowym leku była poprawa bo Mrusia zjadła cały talerzyk indyka surowego-cos takiego się wczesniej nie zdarzało..ja do niej już prawie ze strzykawką pełną convalescenta i scanomune a ona do mięska :cat3:

Dobrze, że jest poprawa, zastanawiam się czy jednak mimo to nie warto zrobić badania kału? może to cholerstwo po prostu w Ostródzie w schronie jest.

Na pewno warto zrobić badanie i to jak najszybciej. U nas też kociaki miały chwilowe poprawy, a potem znowu karmienie strzykawką na siłę. My spóźniliśmy się o 1 dzień, mieliśmy już przygotowane próbki do zawiezienia do laboratorium...

Na pewno warto zrobić badania. Przemek K dzięki, że czuwasz. Twoja wiedza jest tu bezcenna

Mail do potencjalnego DS-u poszedł. Zaprosiłam Państwo również na forum

vega29 może zadzwoń do smarti i powiedz o tym badaniu? Zdenerwowałam się, a zadzwonić nie mogę.. :oops:

tak, koniecznie warto zrobić to badanie, żeby wykluczyć to świaństwo, jeśli jest w schronie. Poprawa może być faktycznie chwilowa, a potem nowy domek i nowy wet mogą nie skojarzyć problemu...

Super wieści z jedzeniem ślicznotki

Marzenia11 pisze:vega29 może zadzwoń do smarti i powiedz o tym badaniu? Zdenerwowałam się, a zadzwonić nie mogę..

Marzeniu, wygląda na to,że smarti czytała posta PrzemekK, bo jest wpis z cytatem tego posta. Miała zapytać weta o badanie

Cholera... Właśnie zajrzałem wątku tamtych maluchów i uświadomiłem sobie, że wczoraj minął dokładnie rok od śmierci Miguela :cry:

To był pierwszy kot, który nam umarł...

PrzemekK pisze:Cholera... Właśnie zajrzałem wątku tamtych maluchów i uświadomiłem sobie, że wczoraj minął dokładnie rok od śmierci Miguela To był pierwszy kot, który nam umarł...

I rok od śmierci połamanej Filuni-Misiuni... Pierwsze koty, dla których szukałam pomocy na Miau. Odeszły tego samego dnia...

Ale wracając do Mrusi - super, że panna skusiła się na indyka. To stanowczo zdrowsze niż wędzona rybka :lol:

no więc wróciliśmy od weta-coś mi się porąbało i na zastrzyk muszę jechać wieczorem bo za mała przerwa by była.
dowiedziałam się tylko że to odrobaczenie które ma od 3 dni to zabija też te isospory.
(ja zawsze wszystkim kotom proszę żeby dawali najlepsze co mają )-także tu niebezpieczeństwa już nie ma ale bardzo dziękuję za czujność

Z rozmowy z wetem wynika że ponieważ Mrusia była bardzo mizerna to oni nie chcieli jej na początku dawać tego silnego antybiotyku żeby jej bardziej nie osłabiać-bo skoro odwodniona nie była to niebezpieczeństwa utraty życia nie było. po czwartej dawce jak zobaczyli że lek nie pomógł mimo że już koniecznie powinien był pomóc,to zdecydowali się podać ten silniejszy lek.Jak widać jest poprawa więc mam nadzieję że teraz lek jest trafiony..

Miguelu i Filuniu-Miluniu,nie poznałam was ale napewno byliście wspaniałymi kocimi istotkami..
hasajcie szczęśliwe po zielonych łąkach :cry:

smarti pisze:
Z rozmowy z wetem wynika że ponieważ Mrusia była bardzo mizerna to oni nie chcieli jej na początku dawać tego silnego antybiotyku żeby jej bardziej nie osłabiać-bo skoro odwodniona nie była to niebezpieczeństwa utraty życia nie było. po czwartej dawce jak zobaczyli że lek nie pomógł mimo że już koniecznie powinien był pomóc,to zdecydowali się podać ten silniejszy lek.Jak widać jest poprawa więc mam nadzieję że teraz lek jest trafiony..

Mrusiaczku, zdrowiej, kochana, czekamy :ok:

Mrusiaczku, co u Ciebie z wieczorka? :ok:

Wieczorne uściski dla Mrusi :1luvu:

Mrusiaczek nareszcie wyrażnie lepiej

tylko jeszcze zasmarkaniec z niej straszny :roll:

na mięsko to się wprost rzuca i ciałko się jakby troszkę zaokrągliło..
i nie jest już taka apatyczna-z Arniem są już w bardzo dobrej komitywie
aż piętro niżej słychać ich galopady i tupanie a koty zadzierają łebki w górę ze zdziwieniem-jak te myszy głośno tupią :mrgreen:

smarti pisze:Mrusiaczek nareszcie wyrażnie lepiej tylko jeszcze zasmarkaniec z niej straszny

na mięsko to się wprost rzuca i ciałko się jakby troszkę zaokrągliło..
i nie jest już taka apatyczna-z Arniem są już w bardzo dobrej komitywie
aż piętro niżej słychać ich galopady i tupanie a koty zadzierają łebki w górę ze zdziwieniem-jak te myszy głośno tupią

UFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFFF !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
:dance:

ale kcuków jeszcze nie puszczam - tak "na wszelki.."

smarti - zapytaj wetkę o te pasty - jak któraś się nada to mam je w domu :wink:

http://animalia.pl/produkt,2713,162,Vet ... o-Pet.html
http://animalia.pl/produkt,2716,162,Vet ... a-Pet.html

MRUSIA I ARNI W DS U .SHE. - od str. 59 :)

Kto przegląda forum