Pingwin i burasia z Lutomerskiej pokazaly swój charakterek - są dzikie, na szczęście. P.Łucja będzie się starała złapać trzecie, przepatrzeć piwnice i sprawdzć, czy jest tam dla nich ciepły kąt, jeśli nie - dogadać się z mieszkańcami i taki kąt zrobić. CC wyleczy i wysterylizuje, i wypuścimy. Kociaki są karmione - nie są chude, futerka mają ladne, tylko trochę kk.
Kociaki od syna karmcielki - złapaly się dwa, prawie oswojone, mają jakieś 3-3,5mca, jedno z wynicowanym odbytem - CC naprawila, są w lecznicy, potem pójdą do karmiciellki i będą szukać domów. Trzecie w trakcie łapania. I matka.
Malutkie maluszki z mamą - jakieś niemrawe, zwłaszcza te dwa mniejsze. Może najedzone i zaspane?....
Z łapankami na razie pasuję, koniec laby, znów praca 8-20 z przerwą na obiad....
Dogomaniaczka z Piotrkowskiej obiecała łapać beze mnie, co najmniej jedna ciężarna tam jest, i na moje oko jeszcze trzy do ciachnięcia.
Joluś, nie ogarniam.jolabuk5 pisze:Uff, Aniu, ja nawet jak to czytam to sie gubię i w głowie mi się kręci, jak Ty to wszystko ogarniasz?![]()
![]()
![]()
W piątek wychodząc z pracy nie moglam znaleźć kluczy do samochodu i do mieszkania - w torbie nie ma, w kieszeni marynarki nie ma, w samochodzie nie wypadły.
Sprawdzilam kosz na śmieci w pokoju i w stołówce (oba - odpady komunalne i te drugie), lodówkę, przepytałam kolegów.
Ktoś odwiózł mnie do domu, bo może domowe w zamku zostawilam. Nie. Takską podjechałam do koleżanki, któa ma moje zapasowe klucze, znów do domu. Zamknęlam na inny zamek. Zadzowila Lucynka, podjechała, wrócilyśmy do pracy, ponownie razem przeszukałyśmy samochód, pokój, lodówkę, kosze na śmieci, ochroniarze przeglądali parking. Nie ma. I wtedy zajrzałam do buirowej szafy na ubrania - mój płaszcz, w kieszeni klucze.
Zapomniałam, że przyszłam w plaszczu...
Wczoraj zostawilam aparat fotograficzny w dt, w którym robilam fotki...
W niedzielę zapomnialam, że umówiłam się z kimś....
Ostatnio ciągle mam takie numery