
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Amanda_0net pisze:Dzięki za kciuki![]()
Robimy coraz większe postępy, ale gdzie nam tam do zaufania![]()
Najgorsze jest w tym wszystkim to, że Rudolf mieszka pod schodami przy któych mieści się sklep.
Zawsze stoją tam "dresiki osiedlowe" Muszę się czaić, żeby mnie jak najmniej widzieli bo boję się,
że mogą zrobić kotu krzywdę![]()
Amanda_0net pisze:Ale miałam dzisiaj nerwy na dresiarzy. Poszłam do Rudego po 20 jak zawsze i musiałam wrócić z powrotem.
Stali zaraz przy tych schodach pod którymi siedzi Rudi.
Gdzieś po godzinie poszłam drugi raz, ciągle tam stali.
Pomyślałam, że jak pójdę po 22 to już ich nie będzie bo sklep będzie zamknięty. Jakaż moja naiwność![]()
StaliMiałam wrócić do domu, trudno, pewnie karmicielka dała mu już jeść, ale myślę...postoję z 5 minut.
Deszcz leje a ja stoję na chodniku pod drzewem i ich obserwuję![]()
Jakiś facet przechodził koło mnie i się głupio gapił, ciekawe co pomyślał![]()
Postałam z 10 minut i już miałam wracać do domu ale zobaczyłam że jeden się żegna. No to stoję dalej![]()
Za chwilkę i pozostali odeszli...nareszcie![]()
Dałam Rudiemu jeść, chyba się nawet ucieszył, że przyszłam. Miseczkę miał pustą...![]()
Albo nikogo nie było..albo zjadł wcześniej. Dostał chrupek i saszetkę.
I...liznął mnie w rękę![]()
![]()
![]()
Dopiero wróciłam
Antares pisze:Amanda_0net pisze:Ale miałam dzisiaj nerwy na dresiarzy. Poszłam do Rudego po 20 jak zawsze i musiałam wrócić z powrotem.
Stali zaraz przy tych schodach pod którymi siedzi Rudi.
Gdzieś po godzinie poszłam drugi raz, ciągle tam stali.
Pomyślałam, że jak pójdę po 22 to już ich nie będzie bo sklep będzie zamknięty. Jakaż moja naiwność![]()
StaliMiałam wrócić do domu, trudno, pewnie karmicielka dała mu już jeść, ale myślę...postoję z 5 minut.
Deszcz leje a ja stoję na chodniku pod drzewem i ich obserwuję![]()
Jakiś facet przechodził koło mnie i się głupio gapił, ciekawe co pomyślał![]()
Postałam z 10 minut i już miałam wracać do domu ale zobaczyłam że jeden się żegna. No to stoję dalej![]()
Za chwilkę i pozostali odeszli...nareszcie![]()
Dałam Rudiemu jeść, chyba się nawet ucieszył, że przyszłam. Miseczkę miał pustą...![]()
Albo nikogo nie było..albo zjadł wcześniej. Dostał chrupek i saszetkę.
I...liznął mnie w rękę![]()
![]()
![]()
Dopiero wróciłam
Piękny ten Rudolf. Da się ocenić czy to młodzieniaszek czy też już dojrzały z niego kot?
Jeśli wszystko dobrze pójdzie a nowi Opiekunowie podpiszą papiery adopcyjne, to za tydzień mój tymczas Raszo powinien być wydany do nowego domu stałego. Do tego czasu zarówno Raszo jak i mieszkanie będzie po porządnej kwarantannie po katarze (kot już wygląda na zupełnie zdrowego, więc chyba tydzień kwarantanny wystarczy). Tak że zwolni się miejsce u mnie dla kolejnego tymczasa
Nie widzę przeszkód dla przyjęcia Rudolfa do DT.
U mnie w domu nie ma innych zwierząt ani domowników, ja pracuję w domu więc jestem praktycznie 24/7 przy zwierzaku. Oferuję pełny wikt, masę cierpliwości i luksusowe wręcz warunki. Tylko musiałby ktoś mi go przywieźć, byłabym też wdzięczna za pomoc przy kastracji. No i musiałabym wiedzieć czy byłaby osoba/organizacja, która by podejmowała ostateczną decyzję w sprawie późniejszej adopcji kota (np. w przypadku Rasza jest to schronisko, które wybiera Opiekuna i podpisuje umowę adopcyjną). Czyli strona formalna przedsięwzięcia
.
mar9 pisze:czyżby się tymczas dla Rudiego szykował?
Antares pisze:Piękny ten Rudolf. Da się ocenić czy to młodzieniaszek czy też już dojrzały z niego kot?
Jeśli wszystko dobrze pójdzie a nowi Opiekunowie podpiszą papiery adopcyjne, to za tydzień mój tymczas Raszo powinien być wydany do nowego domu stałego. Do tego czasu zarówno Raszo jak i mieszkanie będzie po porządnej kwarantannie po katarze (kot już wygląda na zupełnie zdrowego, więc chyba tydzień kwarantanny wystarczy). Tak że zwolni się miejsce u mnie dla kolejnego tymczasa
Nie widzę przeszkód dla przyjęcia Rudolfa do DT.
U mnie w domu nie ma innych zwierząt ani domowników, ja pracuję w domu więc jestem praktycznie 24/7 przy zwierzaku. Oferuję pełny wikt, masę cierpliwości i luksusowe wręcz warunki. Tylko musiałby ktoś mi go przywieźć, byłabym też wdzięczna za pomoc przy kastracji. No i musiałabym wiedzieć czy byłaby osoba/organizacja, która by podejmowała ostateczną decyzję w sprawie późniejszej adopcji kota (np. w przypadku Rasza jest to schronisko, które wybiera Opiekuna i podpisuje umowę adopcyjną). Czyli strona formalna przedsięwzięcia
.
Użytkownicy przeglądający ten dział: pibon, Silverblue, Talka i 54 gości