Wygląda na to, że wszystkie koty w naszym DT są wolne od FIV i FeLV. Udało mi się poszczepić z białaczką trzy moje koty (czwarty leczy grzyba, ale jak wyzdrowieje, to oczywiście zostanie zaszczepiony). Tymczasiątka mają tylko zwykłe szczepienia, ale to są koty które "pojadą na swoje", więc nie widzę potrzeby dodatkowego szczepienia na białaczkę. Ważne że rezydenci są zdrowi - pomimo tej ilości kotów, które się u nas przewineły

bardzo się z tego powodu cieszę.
Sally testy na ujemne i oczywiście została zaszczepiona. Jutro jadę z nią i Buką do weta. Sally będzie miała robione USG (ma ogromnego guza na brzuchu) a Buka zostanie bezzębną babcią... to bardzo przekochana koteczka, bez trudu pozwoliła ogolić sobie brzuszek do USG, bez konieczności użycia ogłupiacza. Buka ma bardzo starą ranę po sterylizacji, dość duże cięcie i ślad po szwie. W związku z tym, nie będziemy jej otwierać.
Torina nadal okropnie się drapie. Może ten Orijen jej pomoże, jeśli nie, to zamówię Hillsa...
Z lepszych wieści - wczoraj rano (ok. 4:00) zrobiłam trochę ogłoszeń Cukierkowi, a już o 12:00 miałam pierwszy od miesiąca telefon w jego sprawie

co prawda to nie TEN domek, ale liczy się odzew

o Torinę nikt nie pyta, ale nie ma się co łudzić, ogłaszanie Toriny to tylko strata czasu... najpierw trzeba ją wyleczyć, a potem popracować nad zachowaniem.