DawidKRK pisze:Weterynarz mi powiedział, że nerki działały, lecz nie wypłukiwały mocznika z organizmu. Na jakiej podstawie on to stwierdził skoro dzień przed uśpieniem nawodniliśmy go dużo u weta i kotek się dobrze czuł? MRUCZAŁ CAŁE 2 DNI PRZED UŚPIENIEM! NAWET PIŁ WODĘ! OGÓLNIE LEPIEJ SIĘ CZUŁ!

Wiesz, ja miałam podobnie z psem.
W dzień uśpienia go (umówiłam się z wetem popołudniu) od rana latał w kółko, pił normalnie, zeżarł prawie całą michę (a nie jadł od kilku dni lub jeśli jadł baaardzo niewiele), poszedł na godzinny spacer, wąchał się z psami, interesowało go wszystko w około.. Niby czuł się lepiej, jednak od tygodnia miał koszmarne wyniki, wyłączały się po kolei wszystkie narządy, był struty, apatyczny, nieszczęśliwy cały tydzień.
Z wyjątkiem tego jednego dnia.
Niemniej wiedziałam, że dalsza walka nie ma sensu. Wet mówił, że on by próbował podleczyć i jakby nie było poprawy dopiero wtedy by uśpił. Ja już nie czekałam. Widziałam, że pies się męczy. Wiedziałam, że w jego wieku, przy jego chorobach i stanie ogólnym to w ogóle cud, że jeszcze chodzi.
Czy mogłam zrobić więcej? Oczywiście, że tak..
Tylko w imię czego? Co by mu to dało.. kilka dni męczarni?
Może (teraz wiem, że nie przeżyłby kilku następnych dni tak czy inaczej) kilka tygodni życia, ale nikt mi nie gwarantował, że będzie lepiej, a on nie będzie cierpiał.
Więc podjęłam decyzję.
Miał ponad 19 lat, wychowałam się z nim, dorosłam.. i musiałam pozwolić mu odejść gdy przyszedł ten moment. I była to najtrudniejsza decyzja w moim życiu.
Takiego zwierzaka trzeba opłakać. To było trochę ponad miesiąc temu, a ja chlipię nadal..
Przez 2-3 tygodnie nie chciałam zwierza w domu.. nie chciałam nawet patrzeć na zwierzaki.
Dwa tygodnie temu sąsiad przyniósł skądś 2 kociaki.. nawet nie 2 miesięczne.. prawie je wzięłam.. tak szybko padł opór przed posiadaniem zwierzaka.
Też zarzekałam się, że nigdy więcej, ale mam przecież plany na 2 koty.. od lat.
Dalej mam masę wątpliwości, totalnego stracha przed chorobami (mój kudłaty chorował ostatnie 3 lata dość często), ale wiem, że kiedyś trafią do mnie kociaki.
Daj sobie czas na opłakanie swojego kota i pamiętaj o nim.
Ale nie zamęczaj się tym co mogło być, bo to nie ma sensu.