Alma i Borys – słoneczne promyczki. Pojechały... :)

[zuzzik]

Małe pchełki niegłupie są. Wystarczył jeden poranek, żeby załapały, że rano należy trzymać się kuchni. Obydwoje zadekowali się w miejscach bezpiecznych i niedostępnych, żebym brońboże nie była ich w stanie dosięgnąć i zanim postawiłam im miseczki Borys dobrał się do michy Kastora, a Alma Kocidy.
Biedna Kocida. Bezczelność smarkaczy odbiera jej zdolność prawidłowych reakcji. Stanęła jak wryta i z niedowierzaniem przyglądała się małej wielkimi zielonymi oczyskami. Tyle wysiłku włożyła, żeby nikt nie ośmielił się zbliżyć do niej na odległość mniejszą niż dopuszczalna (oprócz Sosera, oczywiście, który nigdy nie zrozumie, że po przekroczeniu granicy boli pysiek), a tu nieuświadomiona i niefrasobliwa smarkateria wniwecz obraca całą pracę i nic sobie nie robi z groźnych spojrzeń.
Na wolności czują się świetnie. Lubią inne koty. Ich ewentualne syki olewają równo. Pies im w niczym nie przeszkadza. Co najwyżej omijają go trochę większym łukiem kiedy stoi.
Zdziczyły się. Uciekają ode mnie. Pogłaskać mogę tylko kiedy śpią. Powinny szybko znaleźć dom. Taki, w którym mniej kotów przypada na jednego człowieka.

ciocia Kocida generalnie bardzo pokrzywdzona przez smarkaterię...protestuję

dzikie bo im dobrze na wolności- zero kontroli, Pańcia daje jeść, takie tam...

docenią jeszcze piękno nakolankowych chwil...

[hanelka]

Wczoraj udało mi się podstępnie złapać młodego i siłom zaciągnąć do wyrka. Nawet mu się spodobało. Wtulił się pod kołderką, wyciągnął jak śledzik i rozmruczał na całego. Przespaliśmy tak ładnych parę godzin. Nad ranem jednak zwiał.
Jak wstałam, już zupełnie nie pamiętał jak nam było dobrze razem. Nasyczał nawet na mnie. Ale zrobił to cwaniak już po śniadaniu.
Faceci!
Ale ja się zemszczę. Doszczepiamy się dzisiaj...

[zuzzik]

on z pazurami i sykiem, Ty ze strzykawą...

słodko, że małe dało się utulić

cwane, że syczy po posiłku; tak to byś nie dała...

[hanelka]

O, nie, nie! Pazurów nie było. To delikatny młodzieniec...

[ASK@]

siem doszczepicie jak siem zalapiecie

[hanelka]

No... moze byc ciekawie...
Szkoda, że Iza tylko do 21 dziś pracuje. Zależy mi, żeby do niej, więc muszę złapać gadzinki. Później zasypiają, tobym tylko z hamaczka wyjęła.
Bo dzieciątka zabrały hamaczek biednej Wiewiórce...

[ASK@]

głodem ich do kontenerka zwabić? Wsadzić jedzonko na sam koniec i spokojnie czekać aż własciwy kot wejdzie.

[hanelka]

Właściwy kot zawsze ma na imię Maniek

[hanelka]

siem doszczepicie jak siem zalapiecie

Siem złapaliśmy i siem doszczepiliśmy

[ASK@]

siem doszczepicie jak siem zalapiecie

Siem złapaliśmy i siem doszczepiliśmy

i przeżyliście

[hanelka]

Dzieci są bardzo grzeczne. Pazurków nie używają. Alma, złapana, natychmiast zaczyna mruczeć. Borys potrzebuje trochę więcej czasu. Tylko weź i złap stara babo ze skrzypiącym kręgosłupem takie dwa małe piorunki.
One mają jakby dwie jaźnie. Na rękach oswojone, mruczące, czułe przytulaki. Jak tylko postawisz na glebie - dzika dzicz płochliwa.
Nieźle się wczoraj naganiałam. W końcu poprosiłam biedną panią Julitę na odsiecz. Ona latała z myszą na wędce, a ja się zaczajałam.

[mimbla64]

Hanelko małe się o Ciebie troszczą i ruchu Ci dostarczają.

[ASK@]

Ona latała z myszą na wędce, a ja się zaczajałam.

Trzeba było gadac od razu,ze pretekstu do latania za myszą tobie potrzeba!
Specjalnie zgarnęłaś maluszki, by móc spokojnie i bezkarnie to robić

[hanelka]

Ciiiii....
Poza tym pani Julita latała (lat 70). No, ja w sumie poniekąd też, bo maluchy latały za myszą, a ja za nimi...
Dziś spędziły dzień oddzielnie. Pierwszy raz. Każde na swoich zajęciach. Nawet spały oddzielnie.
Jeśli ktokolwiek dzwoni, to tylko po Almę. O Borysa nikt się nawet nie zająknie...

[ASK@]

tak bywa! Trafi sie dom dla dwójki. Mimo,że ludzie czytają ogłoszenie to i tak próbują.
Z maluszkami,przyjaźniami tak bywa. Wspólnie ale czasem osobno. Muszą poznac świat na własnych warunkach.
U mnie Bisejk taki dwoisty. Na rekach miziak, na podłodze harpia.

Jak był jas i Daszek to jesli był telefon to tylko o Daszka.Już byłam bliska rezygnacji, bo mnie TZ naciskał do oddania.Ale udało sie. I tu sie uda.