» Czw wrz 02, 2010 22:49
Re: Czy kotki mają duszę?
Dawid
jestem starszym, mocno już przez życie doświadczonym facetem.To co piszą dziewczyny, to wszystko prawda. To co piszesz Ty też. Jak to pogodzić?
Nikt Cię nie przekona, bo Ty wiesz, że to Twoja wina. Zaparłeś się i żaden argument do Ciebie nie trafi, a więcej, każde kolejne pocieszenie, traktować będziesz jako próbę nieudolnego wytłumaczenia, Twojego złego postępowania.
Tak, to prawda, mogłeś zrobić więcej, chociaż i tak zrobiłeś bardzo, bardzo, bardzo dużo. A że za mało - no tak widocznie nie było dane zrobić więcej.
Niestety ten świat jest tak urządzony, ze nie dasz rady sam, czy nawet z ogromna grupą go naprawić.
Wszędzie widać okrucieństwo, bestialstwo, tragedie i samo zło.
Idziesz ulicą i widzisz - biedne zwierzęta (ludzi, koty, ptaki, psy, wszystko co żyje). Okaleczone, dręczone, głodne, chore.
Twój KOT, był Twój i za niego czułeś się odpowiedzialny, a te stworzenia za które nikt nie jest odpowiedzialny?
To co, to nie wina Twoja? i jego i jej i jeszcze jego i jeszcze jej? To nasza wina - nie potrafimy tak urządzić przestrzeni wokół nas, żeby to cierpienie zniknęło. Nie potrafimy, nie umiemy, nie chcemy?
Przykra prawda, boli?, ale to PRAWDA. Tak jest.
Staramy się. Niektórzy bardziej (poczytaj wiele wątków na tym forum i na innych o psach, wężach, ludziach). Ludzie robią cuda i jeszcze więcej i tak życie bliskich nagle się kończy.
Pisałem Ci wcześniej. Pamiętaj o swoim KOCIE. Pamiętaj, bo do póki pamiętasz, On jest przy Tobie.
I zachowuj się jak mężczyzna - płacz, płacz i płacz, ale się nie maż.
Wypieprz te psychotropy, one Ci nie pomagają - to fałszywka. Przyćmią tylko Twój ból - wróci na pewno spotęgowany do takiego, którego nie będzie się dało wytrzymać.
Straciłeś kolejną ukochaną istotę, to musi boleć i to mocno i długo. Zamknij się w pokoju i płacz. Przytul się do swojej Mamy i płacz. Przytul się do Brata i płacz. Przytulaj się i dziel się swoim bólem.
Twój ból musi się wyboleć, nie tłum tego, bo tylko go niepotrzebnie przedłużasz.
Dziewczyny radzą weź kolejnego kota - nie bierz. Nie bierz dzisiaj, nie bierz jutro, nie bierz pojutrze, ale nie mów, że nigdy nie weźmiesz.
Znam to doskonale, to mechanizm.
Dzisiaj uważasz, że to zdrada. Może tak będziesz uważał długo. Wcale nie musisz tego okresu skracać. Twój KOT, ten tam w kocim niebie (jak ładnie pisze vega na Tęczowym Moście) powie Ci kiedyś, że jesteś gotów. Usłyszysz Go, tak jak powinieneś Go słyszeć cały czas i kiedyś posłuchasz. Znów dołączysz do małej grupki, która chce chociaż w małym zakresie poprawić ten "pie...." świat. I nie zrobisz tego dla wszystkich istot, bo nie dasz rady, ale tylko dla tego małego żyjątka co Ci je Twój KOT podsunął.
Dla niego zrobisz wszystko, ale pamiętaj on też odejdzie. Wszystko odejdzie, wszystko przeminie. Taka kolej rzeczy jest, była i będzie. Zostaną tylko uczynki - dobre i złe.
To musisz zaakceptować na dzisiaj i na jutro.
Ja nie lubię kotów. To nie znaczy, że nie lubię i kopię nogą i rzucam kamieniami. Nie jest to po prostu moje ukochane zwierze. Nigdy w moim domu od małego nie było kotów. Teraz zostałem obdarzony ponad miarę i staram się zrobić im dobrze. Czy to mi się udaje - ocenią kiedyś koty, którym udało się znaleźć dobre domy.
Tak samo bym postąpił z jeżami czy innymi zwierzętami. Padło na koty, OK trudno.
Ja jestem psiarz. I przez moje długie już życie straciłem ich kilka.
(Tak jak straciłem wielu bliskich. Ojca jak miałem 18 lat)
Teraz wiesz, co czułem po śmierci każdego ze swoich psów. To samo co Ty teraz. Żaden nie zdechł, wszystkie umarły. Większość w moich rękach czy ramionach. To okrutne, ale to życie.
Wiem jedno było im w moim domu dobrze. Były KOCHANE jak Twój Pituś
Po śmierci każdego zwierzaka nie było mowy, żeby mieć następnego. NIGDY WIĘCEJ.
Nie chcę więcej płakać nad ich grobami! (teraz mam coraz większa szansę, ze to one będą żałośnie wyć nad moimi prochami)
Ale co z tego - NIGDY znika i mam kolejnego.
Pierwsza moja własna jamniczka umarła jak miała 16 lat. Nazywała się Pela. Miała dobre życie i dobrą śmierć wśród kochających Ją osób. Ale umarła. Pochowałem Ją w pięknym miejscu w górach - gdzie często biegała i udawała, że poluje na dziką zwierzynę. Poluje teraz dalej. Wiem o tym i PAMIĘTAM.
Teraz każda jest Pela i pomimo, że każda inna, to w każdej jest cząstka tej pierwszej Peli.
Nie traktuj tego listu jako przynudzania staruszka. Wiem co piszę. Świat jest zły, ale całego go nie poprawisz. Poprawisz tylko koło siebie i rób to, a nie chowaj się w skorupę swojego bólu.