Wróciłam ze Stasiem od weta.
No...nie jest ciekawie

Staś ma coś w brzuszku, czekają nas dalsze badania

Staś jest też bardzo "biały". Nie udało się pobrać krwi, może jutro. Stasio jest nawadniany kroplówkami.
W lecznicy, przy zakładaniu wenflonu (ten założony wczoraj już przeciekał) Stasio dał pokaz swoich możliwości gryząc mnie i wetkę do krwi, machając łapkami opazurzonymi, wygibując się na wsystkie możliwe, i niemożliwe, strony i sposoby. Dopiero po założeniu "kagańca" troszkę się uspokoił i się udało.
Rokowania: bardzo, bardzo ostrożne.
Staś naprawdę jest cieniuteńki
Jasio bez zmian, tzn. brzuszek w normie, szaleje, je i bawi się.
Gucio swoją energią wykończył Leona
Leon śpi, wymęczony, a na sam widok Gucia Juniora ucieka warcząc
Dla Juniora zdecdowanie dom z innmi kotami. Jako jednak byłby naprawdę nieszczęśliwy.