Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob sie 28, 2010 20:32 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

" Zasiali górale oowies
oowies......" :ryk:

ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazek

Episia nawet zieleninie nie odpuści. :twisted:
W tym wypadku, też odeszła ostatnia. :ryk:

Obrazek

Silensiowa toaleta mnie dziś powaliła.
Mus Wam ją pokazać. :wink:

Obrazek
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sie 28, 2010 21:46 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

O rany 8O
Nawet Epiśka na parapecie???
Biedny Noisik się dopchać nie może...

Ale zmaltretowali to żyto :lol:
Moje na balkonie próbuje wykiełkowac od jakiegoś tygodnia :roll: :mrgreen:
Karmel['] Taurus['] Miki [']Andzia [']
http://kotylion.pl/
https://www.facebook.com/kotylion.viva

Duszek686

 
Posty: 23786
Od: Sob kwi 25, 2009 22:42
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sie 28, 2010 22:29 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Noisik wolał bawić się tym co obwisło.
Zjadł tylko trochę.
Najbardziej rozsmakowały się dziewczyny, wszak kobitki lubią jarzyny oraz Miodek.
Astuś był zainteresowany tylko faktem, że koty się do czegoś pchają, ale wcale nie żarł.
Niemniej jednak radochę miały wszystkie.
Wreszcie jakaś roślina, którą pozwalam skubać i memłać ozorami. :twisted:

Nadal obrabiamy owies. :mrgreen:

ObrazekObrazekObrazek
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sie 29, 2010 12:06 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Fajna akcja "trawa" :)
A takie toalety jak Noisikowa są boskie. Uwielbiam jak moja mała tak wywala wszystko w takich pozach i w oczach ma: Co się tak przyglądasz? Nie umiesz tak? :mrgreen:

Duszek686 pisze:Moje na balkonie próbuje wykiełkowac od jakiegoś tygodnia :roll: :mrgreen:

Długo, bo wieczory i noce są już za zimne. Wstaw do mieszkania, zobaczysz jak ruszy ;)
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Nie sie 29, 2010 12:33 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

U mnie w mieszkaniu nic nie wykiełkuje. :?
Z każdej względnie dostępnej doniczki, koty robią sobie piaskownicę.
Przoduje w tym Silence.
Noise starał się nadrobić zaległości i w efekcie jego działań uchowały mi się trzy kwiaty zbyt niedostępne, bo na kwietniku. Do nich też próbował się dobierać i sypał sobie ziemię na łepek. :ryk:
U mnie każda doniczka nawet na kwietniku zabezpieczona jest tekturowym krążkiem, który uniemożliwia kopanie. :twisted:
Co kto do mnie przyjdzie /niekociarz :wink: /, to patrzy w te donice i zastanawia się co to jest i po co. :wink:
O właśnie! Kwiaty muszę podlać!
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sie 29, 2010 13:01 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

To w takim razie mam grzeczną paniekę, a ja jej czasem robię wykłady o grzecznym zachowaniu :oops:

Te doniczki muszą ciekawie wyglądać :)
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Nie sie 29, 2010 13:38 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Wyglądają tak. :wink:

Obrazek
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sie 29, 2010 14:00 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

To ja mam grzeczną dziewczynkę,nie robi z doniczek piaskownicy.Ona tylko patrząc mi bezczelnie w oczy spycha doniczkę wraz z kwiatkiem z regału na podłogę a póżniej bezczelnie patrzy czy kwiatek ładnie komponuje się na podłodze :evil:
Obrazek

Tatku-pamiętam :(
Obrazek

kotka doroty

Avatar użytkownika
 
Posty: 10409
Od: Nie mar 22, 2009 13:56
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie sie 29, 2010 14:16 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

selene00 pisze:Wyglądają tak. :wink:

Obrazek

Dobry pomysł :)
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Nie sie 29, 2010 17:44 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Nie mam żadnego kwiatka na parapecie. :?
Cóż, kociastym przeszkadzają.
Parapet jest ich, a ja nie mam prawa przesłaniać im okna na świat. :wink:
Chciałam, żeby jeden stał, ale Noise był innego zdania. :wink:
Próba sił między nami trwała długo.
On zrzucał, ja stawiałam.
On tłukł doniczki, ja kupowałam nowe.
Wreszcie przykleiłam na taśmę dwustronną. :twisted:
Wygrałam, ale nędzne to było zwycięztwo.
Przestawiłam kwiatek i przyjęłam do wiadomości, że parapet jest tylko koci. :mrgreen:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sie 30, 2010 9:42 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

U mnie na parapecie kwiatki mogą stac,w jednym kącie kwiatki w drugim poddupnik kocicy i miska z wodą :) Stoi to sobie zgodnie i nikomu nie przeszkadza.Za to z regału kwiatki lądują na podłodze regularnie :evil: Małpa złośliwa :x

Jednak nie poddam się!Będą kwiatki stały na regle i już-powiedziałam! :twisted:

Mizianki dla ogonów po całości proszę uskutecznic :D Dla dwunożnych buziaki przesyłam :1luvu:
Obrazek

Tatku-pamiętam :(
Obrazek

kotka doroty

Avatar użytkownika
 
Posty: 10409
Od: Nie mar 22, 2009 13:56
Lokalizacja: Poznań

Post » Pon sie 30, 2010 16:39 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Za całusy i mizianki dziękujemy. :D :D :kotek: :kotek: :kotek: :kotek: :kotek: i :kotek:
Wszystkim domownikom udało mi się przekazać. :ok:
Matko! Jaka to wygoda, jak MiMi wreszcie nie jest w klatce!
Nie muszę pilnować drzwi i 50 razy chodzić to w jedną, to w drugą stronę.
Nie muszę sprzątać 4tej prowizorycznej kuwety i wiecznie zażwirowanego jej "pokoiku".
Nie walczę z rozwalającą się klatką i nie kombinuję jak tu zdjąć jej górę, by się nie rozwaliła.
Ileż roboty i chodzenia mam mniej. :ok:
Jakaż wygoda!!! :D
Normalnie luksus. :ryk:
A jaka przyjemność patrzeć na całą szóstkę, przebywającą zgodnie w jednym pokoju.
Moje i nie moje kochane koteczki. :1luvu:

Ps. Któraś zaraza buszuje mi w szafce. :twisted:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sie 30, 2010 18:54 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

tez zawsze czulam ulge jak drzwi do tymczasowiczow pokoju otwieraly sie na stale i nie trzeba bylo sie ogladac i przeganiac i sznureczka na klamce zawiazywac (bo inaczej dostep byl latwy)
super ze mala ma sie ku lepszemu :)
ObrazekObrazekObrazek
ZAPRASZAM NA WYPRZEDAŻ U CYNAMONA I WANILII:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=27&t=134893&p=8123784#p8123784

cynamon i wanilia

 
Posty: 3580
Od: Sob maja 24, 2008 20:16
Lokalizacja: konin

Post » Pon sie 30, 2010 23:35 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Buszowała Episia. :mrgreen:
Chyba dziewczyna zaczyna dojrzewać, bo podpaski wykrada. :twisted:
No mus dać drugą kolacje towarzystwu, bo łażą po mnie czyli czegoś chcą. :wink:
Korzystają, że MiMi pięć razy dziennie je mokre.
Najbardziej korzysta Episia.
Jest jeszcze malutka, ale szerokutka. :ryk:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto sie 31, 2010 18:43 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

selene00 pisze:Zimno się w chałupie zrobiło, gorące buziaczki bardzo potrzebne. :D :ok:
Przegrzanie nam obecnie nie grozi. :wink:
MiMi szaleje właśnie z firanką. Widać też lubi czerwone. :twisted:

Ona czyta mi w myślach!
Przyszłam z pracy, dałam jeść, sprzątnęłam toalety, łyknęłam kolejnego przeciwbólowego procha /łeb mi dziś chce pęknąć/
i co widzę? 8O
MiMisia grzeje łóżeczko i zaprasza spojrzeniem. :1luvu:
Nie kazałam się prosić, bo o tej chwili marzyłam od chwili gdy rano zwłoki z wyrka podniosłam.
Leżymy sobie razem. Przychodzi do łóżka Episia /naprawdę musi być zimno! :roll: /.
MiMi mruczy, ja miziam.
MiMi przestaje mruczeć, znaczy uśpiłam maleństwo. :wink:
Zaczynam odpływać w sen błogi.
Dzwonek!!!!
/Kurczę! ale niefart!/ Wstaję, zakładam szlafroczek, otwieram babsku co to myśli, że telefon chcę zmienić. :evil:
Jakbym chciała, to umiem zadzwonić. :evil:
Koty zignorowały dzwonek i nie zmieniły pozycji. Uwalam się między nie. :D
Morzy mnie senność, odpływam.
SMS!!! /Szlag by to...!/
Próbuję być mądra jak moje koty i go nie odbieram.
Po chwili drugi!!!! /K....! co za pech?!!!/
Gramolę się z łóżka i czytam jak to zaraz wygram 10 tys. złotych, tylko muszę.......! :evil:
Wracam do łóżka. Podejmuję kolejną próbę drzemki.
Zaczyna się jazgot na klatce. :evil:
/Do jasnej cholery! Czy jak się chce pogadać z sąsiadką, to nie można jej do domu zaprosić??!!!!/
Po kwadransie jazgot cichnie.
Ufff przetrwałam. Nawet wstać nie musiałam.
Kolejna próba zmrużenia oka.
/Uparta jestem! :twisted:
Takie fajne ciepełko bije od dwóch małych kocich ciałek. :1luvu: /
Ciepło, błogo, czuję jak usypiam.
Któryś sąsiad zaczyna napitalać wiertarą! :evil:
Wstaję zakręcona i nakręcona.
Ból głowy nie ustąpił.
Teraz słucham co tam sąsiedzi w telewizji oglądają.
Obiecuję sobie, że nie powiem więcej Kice słowa PRZYCISZ.
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: haaszek i 45 gości