kochani potrzebuję porady, a kogo mam zapytać jak nie Was.
Zastanawiam się czy zaadoptować drugiego kotka.
A sprawa ma się tak...
niecały rok temu wzięłam od Oleczki Kicie tri. viewtopic.php?f=13&t=98677 którą nazwała Tosia. Tosiula ma ok 2 – 2,5 lata.
Początkowo była lekko zahukana, a teraz to wielki pieszczoch.
Jest strasznie grzecznym kotkiem, znajomi mówią że zadziwiająco grzecznym...bo nie skacze po szafach, nauczyła się że w kuchni nie wskakuje się na blaty gdzie przygotowuje się jedzenie, nie wskakuje się na stół, że wolno siedzieć i biegać po parapetach, fotelach, kanapie, łóżku, wolno siedzieć na toaletce, biurku, wolno przyglądać się jaszczurką w terrarium ale nie wolno na nie wchodzić, nie obgryza się kwiatków bo jest przecież kwietnik z kocimi trawkami, na balkonie trzeba uważać. Lubi się bawić, głównie sama zabawkami, kocha wszelaki kartony, nie przepada za wyrafinowanymi drapakami z domkami....Toleruje małe dzieci...wie że to bezbronne istotki i nie wolno ich krzywdzić, są koty na osiedlu które ją kompletnie nie interesują, są takie których panicznie się boi i kiedy tylko pojawiają się za oknem wpada w panikę i trzeba ją nosić aż się nie uspokoi, psy trzyma na dystans...itd.

No i właśnie......zastanawiam się od jakiegoś czasu czy nie przyprowadzić jej towarzystwa. Nie chodzi tu o mnie i chęć posiadania kolejnego kota, ale o nią.
Z jednej strony wiem, że ma już swoje nawyki, swoje miejsca, poczucie bezpieczeństwa, ale z drugiej strony nie ma mnie średnio 8h dziennie czasem zdarza się że wracam i znów wychodzę. W związku z tym, że mieszkam sama Tośka ma tylko mnie. I choć często odwiedza nas rodzina, znajomi, dzieci....to w gruncie jesteśmy same...no a kiedy ja wychodzę on zostaje sama.
I co Wy na to....
Oleczko Ty znasz Tośkę troszeczkę co myślisz...
Stać mnie żeby zapewnić jeszcze jednemu kocikowi dom, miejsce w mieszkaniu w sumie też jest, opiekę weterynaryjną mam cudowną, bo mam przyjaciół weterynarzy, ale chce głównie bobra Tosi!
Myślałam o jakimś maleńkim kocurku...bo dorosły mógłby być z punktu widzenia Tosi zagrożeniem. Małego same z Tosią wychowałybyśmy na swoją nutę, Ona byłaby górą i mogłaby rządzić i opiekować się małym...
Jakie jest Wasze zdanie...
