Merlin [*] za TM

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sie 26, 2010 7:56 Re: Przytulak Merlin szuka dobrego domu

Było kilku chętnych, żeby "wziąć" Merlina. Najlepiej bez umowy adopcyjnej. Jedna nastolatka bez zgody rodziców, umówiona na oglądanie kota jako dorosła (nie pojawiła się), kolejny dom wychodzący, ale bez umowy (po co zobowiązania), jako prezent dla małej dziewczynki (dom wychodzący).
Wystawiłam bazarek na Merlina, jak mi się uda to wystawię drugi.

viewtopic.php?f=20&t=116278

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Czw sie 26, 2010 21:51 Re: Przytulak Merlin szuka dobrego domu

Merlin cały dzień śpi, wstał do kuwety, zjeść, umyć się i znowu śpi. Może taki dzień .... obserwuję z przewrażliwienia.

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Pt sie 27, 2010 8:56 Re: Przytulak Merlin szuka dobrego domu

Mam wrażenie, że go brzuszek pobolewa, może po ostatnim odrobaczeniu. Rano nie za bardzo chciał jeść jedzonko z saszetki, dopiero inne rodzaj (ten akurat z jagnięciną) wszamał. Śpi. Będę go obserwować.

Bidulek za szybko zjadł i ma czkawkę.

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Pt sie 27, 2010 14:39 Re: Przytulak Merlin chorowania c.d. :(

Coś mnie tknęło, bo kocio mi od wczoraj podejrzanie wyglądał.... jakiś taki dziwny.... dzisiaj miał widoczne problemy z utrzymaniem tylnych łapek, ich bolesność...zimno mu było, doszły dreszcze. U nas leje i udało mi się załatwić samochód i do weta. Oskrzela, gorączka. Dexafort, synulox w tabletkach, tolfedina. Nie wiem czy go owiało, czy mają z tym coś wspólnego robale....

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Pt sie 27, 2010 14:48 Re: Przytulak Merlin chorowania c.d. :(

dorobella pisze:Coś mnie tknęło, bo kocio mi od wczoraj podejrzanie wyglądał.... jakiś taki dziwny.... dzisiaj miał widoczne problemy z utrzymaniem tylnych łapek, ich bolesność...zimno mu było, doszły dreszcze. U nas leje i udało mi się załatwić samochód i do weta. Oskrzela, gorączka. Dexafort, synulox w tabletkach, tolfedina. Nie wiem czy go owiało, czy mają z tym coś wspólnego robale....


Steryd i antybiotyk? To trochę dziwne...
Obrazek
UWAGA - Angalia to IKA 6 (na FB Krystyna Kowalska) nie wysyłajcie kotów!!!
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=117164

Zofia.Sasza

 
Posty: 15958
Od: Wto wrz 09, 2008 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sie 27, 2010 16:50 Re: Przytulak Merlin chorowania c.d. :(

Zofia&Sasza pisze:Steryd i antybiotyk? To trochę dziwne...

A ja już się nie dziwię, bo jeżeli ten sam wet podaje węgiel i nifuroksazyd i smectę (wiadomo, że węgiel wchłonie nifuroksazyd), a potem zaraz laktulozę...?
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Pt sie 27, 2010 21:35 Re: Przytulak Merlin chorowania c.d. :(

Na szczęście kocio pozbierał się po lekach ok.21 ..... najpierw mnie te komentarze rozbawiły.... Po głębokich przemyśleniach nie miałam takich myśli. Jak widzę, że niektórzy wiedzą lepiej i bardziej znają przypadki... Na początku wydawało mi się, że to jest żałosne... bo kogo obchodzi kociak, który jest zarobaczony.... potem, że fajnie.... Teraz myślę, że kot miał farta, że spotkał mnie i moich wetów.... Kolejna infekcja i funkcjonuje.... myślę, że to miło, że nasi weci nie mają tak napieprzone w głowie że mam zaufanie.... do lecznicy, do wetów... nie do m....
Kocio lepiej :) Bo mam wrażenie, że miau nie pomaga, tylko chce zgnębić.... ja nie odczułam chęci pomocy kotu...
Całe szczęście, że dzięki wetom kot żyje.
Ostatnio edytowano Sob sie 28, 2010 7:48 przez dorobella, łącznie edytowano 1 raz

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Pt sie 27, 2010 22:05 Re: Przytulak Merlin chorowania c.d. :(

Wiesz co dorobella, po co Ty prowadzisz ten wątek??
Sama piszesz, sama sobie odpowiadasz. Pamiętnik jakiś, czy co??

Skoro masz takie zaufanie do wetów i nie potrzebujesz żadnych uwag, to nie rozumiem.
Myślisz, że to co piszę, robię złośłiwie?
Chodziło mi o kota - po prostu. Ja nie ufałabym wetowi, który łączy sterydy i antybiotyki, ale przecież najważniejsze, że Ty ufasz.
Życzę Merlinowi jak najlepiej, to piękny kotek, więc życzę mu też, żeby Twój wet mu pomógł

A "rozwalone jelita", nie oznaczają, że kot ma dziurę w jelitach (a tak to zrozumiałaś), tylko, że źle działają.

Twoje doświadczenie z dzieckiem mnie nie rusza. Mam troje, najstarsze ma 20 lat, dużo przygód medycznych z nimi i od 17 lat mam koty w domu, w tym pewnie ponad 20 tymczasów.
Bywałam u wielu wetów.

A wracając do tematu - według mnie ten kot ma rzeczywiście szczęście... i zdrowie.
8)
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Sob sie 28, 2010 8:54 Re: Przytulak Merlin chorowania c.d. :(

To dobrze, że cię nie ruszają moje medyczne doświadczenia z moim dzieckiem. Mylić się jest rzeczą ludzką i cóż lekarze się często mylili (np.zakażenie candida albicans pomylili z zapaleniem gardła). Nie mogę powiedzieć, żeby weci się nie mylili... bywa i tak. Bywałam u wielu, w różnych lecznicach. Koty mam od ponad 30 lat, a statystyk tymczasów nie prowadzę.
Z dwóch szczeniaków, które miały parwo przeżył mniej rokujący... bo u szczeniaka, który objawy miał lekkie - zakończono za wcześnie leczenie. I w konsekwencji nie pomógł mu nawet masaż serca. Zapach przy parwowirozie jest tak charakterystyczny, że zdarzyło mi się parę razy "wyczuć" go w jednej z lecznic.

Mojego kota, którego mam z miau, a który długo chorował i na szczęście został podleczony, leczyli moi weci.

Poczytałam opisy przypadków mocno zarobaczonych kociaków, które nie przeżyły oraz sposoby ich leczenia, tam gdzie były podane.
Merlin miał biegunkę i nie wydalił ani jednej glisty (biegunka nie znaczy, że z jelit wychodzi wszystko), po antybiotyku "wyszła" jedna, a po zastrzyku odrobaczającym część padła. Po lactulosum "wyszedł" czop złożony z glist. Smecta ma m.in. działanie p/bólowe w odcinku przewodu pokarmowego, a węgiel usuwa bakterie i toksyny przy zatruciach.

Nie będę przewidywać jak się zakończy leczenie Merlina, bo nie wiem jakie spustoszenia zrobiły np. larwy. Na razie gorączka zeszła, kot o 4 rano miział się, bawił i przytulał.
A wątek prowadzę, bo może się przydać.

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Sob sie 28, 2010 11:10 Re: Przytulak Merlin chorowania c.d. :(

Napisałam długiego posta w którym starałam sie napisac, dlaczego uważam Twojego weta za chaotycznego i nie do końca kompetentnego. Napisałam tez o jelitach i wpływie ich stanu na ogólne zdrowie. O podawaniu węgla z nifuro i smectą na raz.
Ale mi zeżarło.

Nie mam czasu teraz tego pisac, ale jedno jeszcze napiszę.
Jeżeli dostał ivermektynę ( na odrobaczanie i świerzb), to nie dziw się, ze choruje. A pewnie tak było, bo dostał zastrzyk i ma świerzba.
Mój wet mówi że to zabija wszystko razem z kotem. To lek bardzo niebezpieczny dla kotów. Stosuje się go np u bydła.
Tym bardziej, że przechodził biegunkę i potem chorował.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Sob sie 28, 2010 17:02 Re: Przytulak Merlin chorowania c.d. :(

Dostał:
Dexafort
Skład: Siarczan sodu deksametazonu 1,32mg
Fenylopropionat deksametazonu 2,67 mg
Rozpuszczalnik q.s.p. 1ml
Właściwości farmakologiczne: Zawiesina wodna do iniekcji deksametazonu 3mg/ml
Deksametazon jest syntetycznym glikokortykosteroidem posiadającym liczne właściwości farmakologiczne w szczególności:
Działanie przeciwzapalne i antyalergiczne

- ogranicza wazodylatację i diapedezę
- przeciwdziała gromadzeniu się komórek linii białej i aktywności fagocytarnej
- zmniejsza uwalnianie mediatorów zapalenia
Wpływ na metabolizm cukrowy
- stymuluje apetyt i podwyższa wkład w prekursory glukozy
- stymuluje enzymy neoglukogenezy
Brak właściwości mineralokortykoidów
Wpływa na równowagę matka-płód u przeżuwaczy
Podczas długiego stosowania dużych dawek Dexametazon może zmniejszać liczbę krążących immunoglobulin
Wyniki licznych badań laboratoryjnych in vivo dowodzą natychmiastowe działanie soli fosforanowej sodu, nie przekraczające 48 godzin i przedłużone działanie fenylopropionatu, który osiąga swój pełen efekt po 48 godzinach i utrzymuje się przez miniumum 8 dni.
Okres karencji: b.d.

Wskazania: Przeżuwacze:
Choroby pokarmowe: azotemia u krów mlecznych jedno wstrzyknięcie wystarcza aby utrzymać normalny poziom cukru przez co najmniej 8 dni
Przeżuwacze - konie - mięsożerne:
Stany zapalne
Objawy alergiczne
Przeciwwskazania: Krowy zacielone: począwszy od ostatniego trymestru ciąży jeżeli nie chcemy pobudzić poronienia.
Cukrzyca, osteoporoza
Nasilona inwazja pasożytnicza
Rozwijająca się choroba wirusowa

----------------------------------------------------------------------
Tolfedyna to niesterydowy środek p/zapalny - podawanie sterydów i niesterydowych środków p/zapalnych jest co najmniej dziwne!!
..............................................................................................
Synolux - antybiotyk, a więc p/bakteryjny
..............................................................................................................
Wet podał wszystko w jednym czasie - nie dziwi mnie, ze stan kota po sterydzie poprawił się, ale generalnie takie zestawienie jest mało prawidłowe.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
IVERMECTIN to roztwór do inj. dla zwierząt gospodarskich, substancja czynna: IVERMEKTYNA - nie zarejestrowany dla zwierząt mięsożernych !!!
Kolejny lek którego w iniekcji nie powinno się stosować u kotów.
Chyba że nie dostał tego leku tylko inny. Ale to pewnie wiesz.


Mam złe doświadczenie z tym lekiem.
Kiedyś miałam tymczasa z wszołami. Nie dało się tego wyplenic niczym - miał podawany dwa razy frontline i po kilku dniach znowu go gryzło - miał rany wydrapane do mięsa.
Weterynarz wtedy powiedział mi, że może podac Ivermektynę, która jest niebezpieczna, ale to według niego jedyny środek. Wcześniej robił długi wywiad - kot był zdrowiutki, odkarmiony i grubiutki. Miał powięksozne węzły, bo w ranach wydrapanych tworzyła się ropa i stan zapalny. Ale nie podał żadnego antybiotyku. (dostał maść do smarowania ran), bo stwierdził, ze to za duże obciązenie dla kociaka.
Podał mu minimalną dawkę i kazał pilnie obserwowac. Powiedział, ze kotu spadnie odpornośc, bo ten lek atakuje również kota. M. in. wątrobę, nerki i jelita.
Mały przezył, wyzdrowiał, ale stracha miałam bardzo długo.
Jeżeli Twój dostał Iwermektynę bo takiej cięzkiej infekcji, to dziwi mnie, że wet nie przestrzegł Cie przed działaniami ubocznymi.
Dziwi mnie tym bardziej, ze świerzb można wyplenić zwykłym czyszczeniem uszu np.
------------------------------------------------------------------------------------------------------

Nie chcę się kłócić, ale po tym co piszesz, leczenie kota jest na chybił trafił.
Takie jest moje zdanie.
Tylko tyle chciałam napisać.

A zasada ograniczonego zaufania często się przydaje.
Wiesz to na pewno.
Więc nie odbieraj moich postów jako złośliwości.
Chodziło mi o kota.

Pisałas że najpierw został odrobaczony a potem zachorował ( za pierwszym razem), więc może równiez dostał iwermektynę. A jeżlei nawet nie, to na biegunkę powinien wtedy dostac dużo węgla, żeby związało toksyny. A potem za kilkanaście godzin albo siemię, albo olej parafinowy, albo laktulozę. A nie odwrotnie, najpierw laktulozę a potem węgiel z nifuroksazdydem i smectą. (co mija się z celem, bo nifuro wtedy nie zadziała wcale)

No i tyle.
Pozdrawiam i zdrówka dla kota.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto sie 31, 2010 13:44 Re: Przytulak Merlin chorowania c.d. :(

Ależ ja sobie kochana bardzo cenię uwagi, sama wiesz, ze wszystkiego się nie wie. Kot był odrobaczony fenbenatem, potem dostał anipracit (skład prazikwantel) w zastrzyku - wet bał się mu podać cokolwiek, bo kot był osłabiony, a ja mówiłam wetowi, że na miau były przypadki zgonów po np. strongholdzie. W piątek zostawiłam książeczkę w lecznicy, pewnie ze stresu, a trochę mnie infekcja dopadła i dopiero teraz piszę.
Zapomniałam dopisać, że w piątek małemu spuchły łapki i widać było, że go boli wszystko przy dotyku, a opuszki miał prawie czerwono-bordowe i opuchnięte. Nie potrafił utrzymać się na tylnych łapach i zarzucało mu tyłem. Nie jestem pewna czy tak jest przy gorączce, nie wiem czy zapalenie oskrzeli mogły spowodować larwy glist. W piątek dostanie kolejne odrobaczenie Vetminthem.
Po dexaforcie i synuloxie i tolfedinie, chyba na drugi dzień antybiotyku ożywił się, mniej śpi i więcej się bawi. Mocz i kał normalnie (chodzę za nim i sprawdzam). Ten spokojny kotek, którym był przez pierwsze tygodnie zniknął. Wynika z tego, że musiał być już chory jak go zabrałam z ulicy. Z 1,5 kg zrobiło się 1,8 kg... czyli przyswaja składniki... od czasu jak jest na antybiotyku. Dostaje beta glukan i probiotyki, witaminy.
W czwartek kontrola i zobaczymy co dalej. Mnie się wydaje, że jest lepiej, ale to nie jest jeszcze to. Z drugiej strony biorę pod uwagę, że kot był długo chory, dużo przeszedł i potrzebuje czasu na dojście do siebie. Wszystkie akcje, gdzie jechałam z Merlinem do weta występowały nagle i wszystko działo się szybko, że się.... obawiam powtórek... chciałabym, żeby już było wszystko okay.

Przykro mi Anda z powodu Naszki

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Wto sie 31, 2010 14:58 Re: Przytulak Merlin chorowania c.d. :(

Ciesze się, że jest lepiej i jak wiesz kciuki trzymam od początku. Może ja za dużo mówiłam, a Ty brałaś za bardzo do siebie, ale z tego co piszesz, widzę, że czuwasz i jesteś świadoma wielu rzeczy.
Powodzenia.

Tak, Naszka, temat rzeka. Minęło już tyle czasu, a ja ciągle ją widzę.
Była taka piękna i ... zdrowa.
W zasadzie od tego czasu jestem wredną pacjentką, tzn opiekunką pacjentów. Wypytuję, męczę i bywam mocno upierdliwa.
Pewnie dokładnie prześledziłaś jej historię...
I nigdy nie zapomnę jej oczu, potwornie cierpiącego dziecka.
I nigdy nie zapomnę co czułam 25.11.2008 roku.
ObrazekAnda i koty Obrazek

Anda

 
Posty: 10081
Od: Pon lut 02, 2004 14:46
Lokalizacja: Lublin

Post » Wto sie 31, 2010 20:01 Re: Przytulak Merlin chorowania c.d. :(

Skąd ja to znam, że mnie nie słuchali wiele razy, bo mi się wydawało, bo miałam przeczucie...ale to oni byli lekarzami, wetami... inszymi specjalistami. Gdy mój syn jak miał 11 miesięcy pani lekarka stwierdziła zapalenie gardła (wymioty gardło podrażniają i też jest czerwone), na moje, że to nie gardło... zrobiła mi awanturę, że to ona jest lekarzem i dostał ampicylinę w zastrzykach. Przestał chodzić, mówić, leżał w łóżeczku i martwym wzrokiem wpatrywał się w sufit. Wyciągnął go z tego inny lekarz, do którego poszłam prywatnie. Stwierdził zatrucie candida albicans (autystycy miewają zatrucia tym grzybem), jak mały stracił przytomność zmienił mu antybiotyk. Mowa wróciła po trudnych miesiącach niezłomnych ćwiczeń. Gdyby nie ja, pewnie ileś tam razy moje dziecko już by nie żyło. Ja też patrzę na ręce lekarzom i weterynarzom. Taka schiza. Dopóki się sama nie upewnię. Chociaż w lecznicy na pewno zdają sobie sprawę z moich schiz i mówią mi co podają, co lepiej itp. I czasem dręczę ich telefonami, bo do pytań się pewnie przyzwyczaili. Podleczyli mi mojego staruszka, gdy poważnie myślałam, że nie dożyje swoich 10 urodzin. Tym bardziej, że starsze koty mogą mieć problem z odpornością.... Bazyl to długa historia. Walczyliśmy jak lwy.
W piątek to byłam w takim stresie, że pomijając, że mi się ręce trzęsły... co 10 minut sprawdzałam czy kot się nie wybiera za TM. Jakbym tak pracowała i nie było mnie w domu... małego nie ma. Na szczęście do wetów mam trzy numery, kolegę pod telefonem.. gdyby coś się działo. Chucham i dmucham.
Ja to profilaktycznie jestem najeżona, pewnie z powodu doświadczeń, różnistych....

Mój pierwszy kot miał na imię Szaruś, whiskas pręgowany z czarnymi podeszwami łapek. Może miał 6-8 tygodni, oczka miał szaroniebieskie, ktoś go wyrzucił. Ja miałam jakieś 5 lat. Na moich oczach zadusił go pies sąsiadów, przybłęda po przejściach, zerwał się z łańcucha i uciekł. Pewnie jakby babcia mnie siłą nie odciągnęła...mnie też by Bary załatwił. Bardzo dokładnie pamiętam Szarusia... jakby to było wczoraj. Chciałam mu zrobić sztuczne oddychanie, ale babcia mnie odciągnęła... też płakała. Więc myślę, że niektóre zwierzaki mają szczęście w nieszczęściu, bo chociaż przez chwile są bardzo mocno kochane.

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

Post » Wto sie 31, 2010 20:20 Re: Przytulak Merlin chorowania c.d. :(

Podczas choroby

Obrazek

Obrazek

W taki sposób jadł i pił

Obrazek

dorobella

 
Posty: 5399
Od: Wto sty 06, 2009 19:52
Lokalizacja: T.G.

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter i 389 gości