Milka, Kropka, Frodo i Frycek. Część 8.

no to niezły cwaniak:) ale jak Milunia musiał go ostrożnie nieść, że nie uszkodziła delikatnego ciałka

JoasiaS pisze:"piękna duża mysz, Miluniu, piękna duża mysz!".

no dobra potarzałam się, przeczytałam na głos w pokoju to kciuki tyż będą :ok:

Niezły numer z tym "martwym" drozdem :ryk:

A małe zajączki zastygają w bezruchu jak sie boją :wink:

Nie wolno ich wtedy łapać, bo one tak czekaja na mamę

Dużo dzikich maleństw tak robi :ok:

Oby nie spotkały na swej drodze Twoich zbieraczy

Myszy,zajączek, drozd ...kotki mają w okolicy ciekawe "rzeczy" do znajdowania. Nie dziwie się wcale, że nie chcą w domu siedzieć :mrgreen:

dzień dobry!! halo?

Joasiu, nie bywam na miau i dopiero przeczytałam o Sznycku. nie mogę uwierzyć, to dla mnie ogromny szok. tak mi przykro.

Swoją drogą - sprytny ptaszek :wink:

Cieszę się, że mu się udało odlecieć o własnych siłach

Ale jak tu koty upilnować lub oduczyć polowania na ptaszki? :roll:

Niech się ptaszki nie dają kotom :ok:

puss pisze:Joasiu, nie bywam na miau i dopiero przeczytałam o Sznycku. nie mogę uwierzyć, to dla mnie ogromny szok. tak mi przykro.

18 sierpnia minęło pół roku jak go nie ma... Na jego wspomnienie, łzy nadal same napływają do oczu... Podobno czas leczy rany, ale ja myślę, że żal i tęsknota za nim nigdy nie minie...

JoasiaS pisze:
mahob pisze:Teraz trzymać mi tu kciuki, ciotki, żeby koty nie przynosiły do domu więcej ptaków (żywych lub martwych), albo robiły to zawsze podczas głębokiego snu wujka Michała

No i nagana za słabe trzymanie kciuków, ciotki

Tak wygląda kopciuszek, upolowany w piątek przez Kropę, który wyrwał się z jej krwiożerczej paszczy i w panicznej ucieczce po domu łupnął łebkiem o szybę

.

Na stercie cegieł, z dala od kociego wzroku dochodził do siebie dobre pół godziny, zanim znów zebrał się do lotu.

Michał był akurat daleko w ogrodzie, gdy ratowałam kopciucha z opresji. Ale oczywiście musiał nadejść, gdy wynosiłam ptasiego nieszczęśnika z domu...

Myślę, że gdyby Kropa zagryzła tego ptaka, od trzech dni paradowałaby z wielkim dzwonkiem u szyi :roll:

W ptasich sprawach z wujkiem nie ma żartów :roll:

oj mocne były :roll:

co poradzić na Jej instynkty :roll:

to w końcu wychowanica swojego Pana więc poniekąd odpowiedzialność spada na Niego :mrgreen:

może za mało zabaw Jej aplikuje :twisted:

alus1 pisze:może za mało zabaw Jej aplikuje

W ogóle się z nimi nie bawimy :lol:

Pięć lat na to czekaliśmy :wink:

Ogród dostarcza im wystarczającej ilości wrażeń.
Nawet nie domagają się zabaw. Uffff... :wink:

Kropa wie, że Wujek kocha ptaszki, więc mu przynosi

A w ogóle - koty wychodzące nie interesują sie zabawami domowymi, życiem domu, nawet kuchnia nudna dla nich. Do domu przychodzi się tylko spać ... U mnie taki jest i Gagat, i ... Kropa

Avian pisze:A w ogóle - koty wychodzące nie interesują sie zabawami domowymi, życiem domu, nawet kuchnia nudna dla nich. Do domu przychodzi się tylko spać ... U mnie taki jest i Gagat, i ... Kropa

U mnie taka jest Milka. Kompletnie mi kot zdziczał :lol:

Dobrze, że w ogóle raczy przyłazić do domu, żeby się wyspać :wink:

Tylko dzięki temu mogłam zrobić fotkę jej gojącego się pysia (normalnie od dwóch miesięcy widzę ją tylko z profilu - jak wchodzi lub wychodzi :wink:

).
Miałyście rację z tym otarciem. Wet też potwierdził tę diagnozę.
Gdzieś się przeciskała, ale już chyba znalazła inne interesujące miejsce, bo jej pyszczek goi się w tempie ekspresowym :ok:

To super, że sprawa z noskiem się wyjaśniła

o! ptaszki na tapecie...
Biedny Michał

Dobrze że z pysiem Milki się wyjaśniło

Milka, Kropka, Frodo i Frycek. Część 8.

Kto przegląda forum