Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Wczoraj byłam w ZooNatura kupić moim ogonom żwirek.
I w klatce Furet Tower XL siedziało sobie kociątko "tajskie"
ŻADNEJ kuwety, mięciutkiej budki/posłanka no i był sam.
Oczywiście bez rodowodu, ale rasowy za 649zł.
Moja mama się popłakała, najchętniej wzięłaby to biedne płaczące kocię stamtąd.
Na szczęście udało mi się ją powstrzymać, dobrym tekstem: "Mamo, weźmiesz jednego i pseudochodowca (pisownia specjalna) wyprodukuje na jego miejsce 5 następnych, bo wie, że ludzie biorą, bo im żal. Ba, będą w coraz gorszych warunkach"
Bianka 4 pisze:Też zaszokował mnie widok psiaków i kociaków na Jubilerskiej w Warszawie, o ile ostatecznie mogę się pogodzić z kociakami do adopcji - bo może szybciej znajdą domek, jak będą w Kings Crossie niż w schronisku, to absolutnie nie mogę pogodzić się ze sprzedażą kociąt i szczeniąt z pseudohodowli w sklepach. Jest to dla nich ogromy stres, który może odbić się na całym ich życiu i w dodatku mogą trafić do nieodpowiedzialnych ludzi, którzy je kupią pod wpływem chwilowego impulsu. Małe podrosną, a właściciele stwierdzą, że nie odpowiadają ich wymogą i mamy kolejną porzuconą sierotę
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 104 gości