Nerwowo nie wytrzymałam i padłam spać chyba ok. godz. 14,30, do pracy już nie pojechałam, nie dałam rady (koleżanka powiedziała, że nic się nie dzieje). Obudziłam się o g. 7,15 na zegarku wskazówkowym i myślałam, że to już rano (dzień następny) i chciałam lecieć do pracy

. Meo żre na potęgę, ale patrzy na mnie podejrzliwie, pewnie czy go znowu gdzieś nie wywiozę

. Jutro idziemy na kroplówkę dożylną, potem go jeszcze przepłuczę podskórnie, bo, jak powiedział dr Zdeb, Meo w sumie spał długo (dłutowanie kła, potem szycie itd.). Mam nadzieję, że posiew da nam odpowiedź na to "coś", co siedzi w gardle, przy śliniance i powoduje jej stan zapalny. Dr powiedział, że zrobienie porządku w "japiszonie" (kamień i naprawa zęba) mogą poprawić stan pysia i ślinianki.