wczoraj zadzwoniła jakaś Pani w sprawie Malwinki - znajomi poradzili jej niewidomego/niedowidzącego kota do domu wychodzącego, bo podobno nie opuści ogrodu... (poprzedni kot tej Pani zginął na jej oczach zabity przez samochód przed domem...

- i teraz szuka takiego, który nie pokona ogrodzenia)
musiałam niestety wyprowadzić Panią z błędu co do tych oczekiwań wobec ślepaczków - a przynajmniej wobec tego konkretnego ślepaczka...

- Malwina przecież przy pierwszej wizycie w moim ogrodzie natychmiast dwukrotnie usiłowała przejść przez ogrodzenie i zrobiła to w błyskawicznym tempie....
Pani była szalenie sympatyczna - ma dylemat, który sama świetnie rozumiem, bo jestem w podobnej sytuacji - jak w domu z ogrodem utrzymać kota bez wychodzenia ewentualnie skłonić go do nie opuszczania ogrodu....

- naprawdę w przypadku kotów mieszkanie jest swego rodzaju komfortem (przynajmniej psychicznym na pewno)!
podyskutowałyśmy sobie trochę, namawiałam jednak na wariant Malwinka, ale pilnowana, żeby nie wyszła (kotu niewidomemu trochę mniej szkoda, że siedzi w domu, gdy inni w ogrodzie, bo nie widzi przez szybę reszty towarzystwa...

) - ale na razie nie mam odzewu, jaka decyzja