no i Julka ze schronu którą wzięłam 2 dni temu i do wczoraj miałam same sukcesy hodowlane,dziś od rana(chyba po nocnej burzy)dostała świrka,wlazła do kominka w najdalszą dziurę,nie dała się dotknąć w końcu mnie dziabnęła(nie do kości ,na szczęście


(mamy takiego jednego świrka,tyle że od małego już 5 lat i zachowuje się bardzo podobnie)
tak więc dzisiaj jestem trochę nie do życia,
poważnie rozważam to czy wziąć Boryska (myślę że w jego przypadku DT i tak okazałoby się DS-nie ma się co oszukiwać..)ale nie chciałabym tą decyzją zrobić kuku ani jemu ani sobie(ani mężowi-bo widzę że dziś wyczułam lekkie zniecierpliwienie tym,że ani chwili spokoju-calutki dzień łażenie dookoła kotów) ,musze być pewna że podołam

