Dziękuję, dziękuję, dziękuję!!!!!!!!!!!!!
Dałam Meonikowi kolację. Tak bardzo bym chciała, żeby nie była ostatnią. Ale muszę zaryzykować, bo inaczej smutny koniec. Jutro rano już post. O godz. 9,30 wyjeżdżamy, nie podaję mu żadnych leków, nawet tego na rozszerzenie oskrzeli. Pocharkuje dosyć mocno i stale. Pewnie Depomedrol przestaje działać. W RTG okolic szyi jest: "w kącie żuchwowo-szyjnym deformacja tkanek". W płucu chyba nie jest źle, bo radiolog zmianę rozpoznał, jako: "7-10 mm ogniskowe zwapnienie miąższowe nieograniczone wyraźnym brzegiem".
Jak mnie boli brzuch.... Żeby już było "po", żeby już było wiadomo...
Ja się pogodziłam, że Meo wcześniej niż później odejdzie, że być może będę musiała mu pomóc. Ale nie tak, nie tak - kiedy ogólnie jest zdrowy, kawał z niego chłopa, mimo, że starego. Jest ładnie okrąglutki, spokojny (podczas RTG płuc w pozycji "na mostku" po prostu podwinął sobie przednie łapki "po kociemu" do środka i tak grzecznie leżał) i nic mu zdrowotnie nie jest.