Dyzia i Gryzia - wreszcie mają domki.

Ciągły brak czasu. A fotki są , ale w aparacie.

Pewnie dzisiaj doczekamy sie fotek pieknych kociczek. :ok:

za domki dla nich i za szybkie obłaskanienie Złośnicy. Piękne imiona piękności Gryzelda i Złośnica :ryk:

Safiori , Złośnica? Chyba nie , bo ona postrachana bardziej niż zła. A może zostanę przy takim imieniu?

Cudowne panieneczki :love:

Prawdziwe małoletnie damy w hamaczku :wink:

Śliczne maluchy! Kiedy szczepienia?

Banerek w trakcie tworzenia

Czekam 10 dni od odrobaczenia, wtedy je zaszczepię.Stan ich zdrowia nie uległ zmianie, są zdrowe.Żal mi tylko , że biegać nie mogą :cry:

Mają za to dużo przytulań i głasków na kolankach. Jedna u mnie , druga u tż. Tak , tak , facet ma lekkiego bzika na ich punkcie. To już druga para kociąt , która wzbudziła w nim emocje.W ubiegłe wakacje to były dwa kocurki- Filipek i Strzałka. Po raz pierwszy zdarzyło mi się , że 5 minut po wystawieniu miałam telefon w sprawie adopcji szylkretki. Oczywiście , czekam na innych chętnych. Do domków pójdą dopiero po zaszczepieniu. W tej chwili koteczki "hamaczkują" z nóżkami w górze i pełnymi brzuszkami. Są przekochane. :1luvu:

Dzięki koconku za pracę twórczą. :1luvu:

Koteczki mają ogłoszenie na allegro. Nadałam im imiona Dyzia i Gryzia.Za domki :ok:

że ja dotąd nie wpadłam na pomysł zawieszenia hamaczka w klatce dla kociaków :oops:

śliczne maluszki

Tak nagle wpadł mi ten pomysł do głowy , bo one ciągle w tej klatce siedzą , więc dół do harców , góra do spania. :lol:

Wzielas kocieta do domu po pp. Jakos jestem w stanie zrozumiec, ze nie podalas profilaktycznie surowicy. Ale zeby czekac 10 dni ze szczepieniem? Bardzo ryzykujesz ich zyciem.
Robaki raczej nie zabijaja, za to pp szybko i skutecznie. :-(

Dzięki za radę.Wiem co robię. One są u mnie , nie u Ciebie. Alternatywa była jedna ,śmierć pod kołami aut, albo mój dom.Żadnego innego domu tymczasowego nie ma! Jeśli nie widziałaś brzuszków pękatych od robali , to nie krytykuj mnie za odrobaczanie. Zresztą nic nie robię sama na własną rękę. Kociaczki są pod kontrolą weta.Praktyka jest taka , że szczepi się 10 dni od odrobaczania. Chyba , że jesteś wetem i inaczej Cię uczono.Poza tym one są bardzo małe , mają około 8 tygodni, chociaż kto to wie? Na zdrowy rozsądek , mam zaszczepić za młode kocięta i wprowadzić je do domu z wirusem........? Pozdrawiam

Nie musisz byc niemila, nie ma powodu.
Poszukaj tu na forum watku o panleukopenii, dowiesz sie wiecej od osob doswiadczonych.
Nie kazdy wet mial doswiadczenia z pp, niektorzy ja lekcewaza.

BTW, ja nie jestem weterynarzem. Ale mam na koncie pp w domu i rowniez mam na koncie sukces w walce z ta choroba. Dlatego radze Ci profilaktyke zamiast pozniejszego leczenia.

Agneska , po 10 latach pomagania kotom po raz pierwszy miałam w maju tego roku pp. Nie myśl, że nie przeczytałam całego wątku o pp. Jestem dociekliwą osobą. Mam nawet felliserin , który nie jest dopuszczony oficjalnie w Polsce. Nie lubię porażek i moja wetka też. Po tym jak odeszły mi w maju maluszki, mamy surowicę. Absolutnie nie chciałam być niemiła , ale wierz mi ,wiem jak wygląda walka z pp.

Koty są pod opieką wetki mającej doświadczenie z PP i to wetka ocenia stan kota oraz decyduje, co i kiedy zostanie podane.
Przeczytanie wątku na forum nikogo nie uczyni ekspertem. A w kwestii leczenia chyba lepiej zaufać wetowi, który ileś tam lat studiował, ma ileś lat doświadczenia niż robić to, co "forum radzi".

Dyzia i Gryzia - wreszcie mają domki.

Kto przegląda forum