Hej,dziewczyny.
Najpierw to dzięki jeszcze raz wam wszystkim i miniboni17 za super sprawny transport
a Juleczka dziękuje z wspaniałą wyprawkę
Wczoraj jak juz wypiliśmy tego drina to mówimy-otworzymy Juli transporterek,bo już dość w jej życiu smutku i ciepienia

za tą kratą wyglądała tak smutno
rano lecimy do Juli,a tu

połowa mleczka wypita,sliczna kupa zwalona i ślady zwiedzania w całym pokoju
Ja do niej ze strzykawką pełną tej odżywki co dostałam w wyprawce,ale mój Tz rezolutnie poleciał po gurmecika golda pasztet z łososia...i co

i Julcia ze smakiem wciągnęła 3/4 puszeczki
jesteśmy po prostu w szoku

,
taraz dałam jej jeszcze łyżeczkę,też wciągnęła po czym z wielkim strachem ,kurczowo obejmując mnie za rękę i kuląc się dała mi się potrzymać jakiś czas na kolanach-wtuliła we mnie pynio,żeby w razie czego nie widzieć tych"przerażających rzeczy" które ją czekają..
z czasem,w miarę głasków i kiciań,nawet cichuteńko sobie pobuczała no i dała się sfotografować-dziś wrzucimy.
Cały czas boję się czy Julcia jednak się nie rozmyśli i nie odmówi jedzenia ale mój mąż mówi że to bzdura i że teraz będzie już z górki
też mam taką nadzieję
Poza tym Julcia jest przesliczna,ma wielkie mądre oczy,które mruży jak mówię kicikicikicikicikici....
jest dużym kotem ale na razie bardzo chudziutkim zresztą przecież to wiecie.
jest cudownym zwierzątkiem-nie rozumiemy jak można było zrobić jej coś złego- no chyba że jej ktoś umarł,a jak wiadomo kotu się tego nie robi
za Piękną Juliję
