dziękuję Wam
dwa dni po śmierci Franeczki pojawił się ktoś czarny, pewnie duch Franeczki, zjadł i zniknął, dziś go znów zobaczyłam w tę ponurą pogodę biegł między autami, nie rozumie "kici kici", zostawiłam jedzonko, było ciemno więc nie wiem gdzie zniknął...
pod blokiem też pojawił się młody czarny duszek, niestety na krótką chwilę, postanowiłyśmy go oswoić, żeby złapać, bo za nic nie chciał wejść do klatki łapki, tak dobrze szło... nie udało się, przepadł, łudzę się, że się wyprowadził...
nie napisałam wcześniej, JOANNAM wpłaciła 200zł na leczenie Franusi
dziękuję Joanno!