Zula wczoraj miała zapaść-albo zator albo wstrząs alergczny.Przebieg straszny-reanimacja u mnie w domu przez dwóch lekarzy wet przez godzinę. Ja stała i umierałam razem z moim psem. Modliłam się,żeby nie zabierano mi psa...tylko to mi do głowy przychodziło...po godzinie pies dał radę wrócić.Potem 3 godz w lecznicy kroplówki,zastrzyki. Ma jakiś odczyn siny jak wylew na całym szwie. Nie wiadomo od czego to wszystko-reakcja opózniona na narkozę??? może jednak zator?
Dzis na razie niezle. Myslałam że to juz koniec....
