Niki na swoim (FeLV) - znów problem behawioralny?

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sie 18, 2010 11:49 Re: Niki na swoim (FeLV) - ku lepszemu...

Na Youtube widziałam dziś masę filmów o kotach z defektami - jak one sobie radzą wyśmienicie, ale serce z bólu ściska, ile one musiały wycierpieć w swoim czasie :(

Dziś Niki otrzyma ode mnie 1000000-krotne miziaki i w misce więcej ;) :mrgreen:

A w ogóle, to ostatnio sobie rozmyślałam, jakie to straszne, gdy kot traci swojego dużego :( Nawet perspektywa pobytu w szpitalu była dla mnie przerażająca, bo delikatna Niki (wtedy wydawało mi się, że chorująca) zostałaby bez opieki i do tego ze stresem. Świat się zawala, choroby wzmagają, osamotnienie, strach i brak tego co było... było miłe i własne...
Brrr... uciekam od tych myśli!
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Śro sie 18, 2010 11:55 Re: Niki na swoim (FeLV) - ku lepszemu...

szybenka pisze:A w ogóle, to ostatnio sobie rozmyślałam, jakie to straszne, gdy kot traci swojego dużego :(

W schronisku to uderza z całą mocą. Ludzie oddają koty do schronu, bo dziecko, bo wyjazd, bo alergia, i kompletnie nie zdają sobie sprawy, co ten zwierzak przezywa. A one umierają, dosłownie umierają.......
Pycha kroczy przed upadkiem. A za upadkiem kroczy śmieszność... :mrgreen:

WarKotka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19066
Od: Pt lip 31, 2009 20:39
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro sie 18, 2010 13:24 Re: Niki na swoim (FeLV) - ku lepszemu...

Kiedyś powodowana troską o moje futra i mając świadomość, że mogą żyć ze 20 lat, a ja niekoniecznie, przeprowadziłam z Kiką poważną rozmowę. :roll:
Córka przyjęła do wiadomości, że gdyby co :roll: musi się zająć kotami.
Taki spadek :twisted: /innego niech się raczej nie spodziewa :ryk: /
Po kilku dniach, ona sobie wykancypowała, że jak się usamodzielni to koty są jej!! 8O
Wyprowadza się i je zabiera!! 8O
W mordę jeża!! :evil:
Ździebko się wtedy pokłóciłyśmy.
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro sie 18, 2010 13:27 Re: Niki na swoim (FeLV) - ku lepszemu...

selene00 pisze:Kiedyś powodowana troską o moje futra i mając świadomość, że mogą żyć ze 20 lat, a ja niekoniecznie, przeprowadziłam z Kiką poważną rozmowę. :roll:
Córka przyjęła do wiadomości, że gdyby co :roll: musi się zająć kotami.
Taki spadek :twisted: /innego niech się raczej nie spodziewa :ryk: /
Po kilku dniach, ona sobie wykancypowała, że jak się usamodzielni to koty są jej!! 8O
Wyprowadza się i je zabiera!! 8O
W mordę jeża!! :evil:
Ździebko się wtedy pokłóciłyśmy.


:ryk: :ryk: :ryk: :ryk:
Jak ona to wymyśliła, jak bym w życiu na coś takiego nie wpadła ;)
Pycha kroczy przed upadkiem. A za upadkiem kroczy śmieszność... :mrgreen:

WarKotka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19066
Od: Pt lip 31, 2009 20:39
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro sie 18, 2010 13:31 Re: Niki na swoim (FeLV) - ku lepszemu...

Kręte są drogi dedukcji mojego dziecka. :twisted:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro sie 18, 2010 14:02 Re: Niki na swoim (FeLV) - ku lepszemu...

selene00 pisze:Kiedyś powodowana troską o moje futra i mając świadomość, że mogą żyć ze 20 lat, a ja niekoniecznie, przeprowadziłam z Kiką poważną rozmowę. :roll:
Córka przyjęła do wiadomości, że gdyby co :roll: musi się zająć kotami.
Taki spadek :twisted: /innego niech się raczej nie spodziewa :ryk: /
Po kilku dniach, ona sobie wykancypowała, że jak się usamodzielni to koty są jej!! 8O
Wyprowadza się i je zabiera!! 8O
W mordę jeża!! :evil:
Ździebko się wtedy pokłóciłyśmy.

:ryk:
Dobre, ale wiesz Selene, do czasu usamodzielnienia Kiki jeszcze wiele może się zmienić ;)

A o przygotowaniu gruntu na zaś, w przypadku Nikuni, też myślę... :roll: (choć własnych dzieci nie mam :? ).
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Śro sie 18, 2010 14:56 Re: Niki na swoim (FeLV) - ku lepszemu...

Ano może. :roll:
Wystarczy, że chłopa alergika trafi! :roll:
Tfu! :evil:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro sie 18, 2010 15:16 Re: Niki na swoim (FeLV) - ku lepszemu...

selene00 pisze:Ano może. :roll:
Wystarczy, że chłopa alergika trafi! :roll:
Tfu! :evil:

:ryk: :ryk: :ryk:
Jak zawsze pomysłowa :)
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Sob sie 21, 2010 22:58 Re: Niki na swoim (FeLV) - ku lepszemu...

Mamy pewien sukces - Nikunia od trzech dni je mokre :) Saszetkę RC Digest Sensitive. Nie dość, że w ogóle je mokre RC 8O i to ze smakiem 8O to i nie zwraca :dance: Dziś nawet rano dałam do niego Scanomune, bo paniusia już od kilku tygodni jego nie zażywa - bo mlekiem gardzi, w wołowym nie je, a suchego nawet nie posypywałam. Ale i tak najlepsze żarcie to suchy Intestinal. Niech je, będzie zdrowa, moja księżniczka.
Matko, a ile ona teraz może zjeść... 8O Zacznę ograniczać... ale jak, skoro ona wciąż głodna :? Nie przytyła jak wcześniej, tzn. nie ma tego fajnego tłuszczyku, ale brzunio ma taki okrąglutki :mrgreen: mam nadzieję, że to od zawartości pokarmowej (nic in. do wiadomości nie przyjmuję). Zrobię jej chyba zdjęcie z góry. A urobku w kuwecie ile :mrgreen: Zastanawiam się czasem, czy nie mamy jakiegoś ukrytego kociego gościa.

Ten mój słodki Drań wykrada mi każdą wolną chwilę, kt. przeradza się w długą godzinę lub dwie :twisted: Po prostu korzysta z okazji i pakuje mi się na kolana, wtula i koniec - ja uziemiona. Nie mam siły jej przegonić albo zdjąć z kolan :oops: I tym sposobem ostatnio nawalam z obowiązkami domowymi... :roll: No ale co zrobić. Nareszcie mam nakolankowego kota - tego chciałam.

Zazwyczaj Niki przychodziła na kolana, jak byłam przy biurku lub na kanapie. Raz skusiłam ją łakociami do wskakiwania na fotel i "przechodzenie" przez moje kolana. Dzisiaj po raz pierwszy odważyła się sama przyjść, gdy siedziałam właśnie na tym fotelu :) (kanapa była prana kolejny raz i mam nadzieję, że w końcu skutecznie, po Nikusiowym zaszczaniu :evil: sprzed kilku m-cy - celowo tak dosadnie, bo mnie już ten smród dobijał). To są dowody z dzisiejszego dnia:

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek


I jeszcze dziś odkopane fotki. Jak ja uwielbiam takie kocie pozy: kot na haju albo tumiwisizm ;)

Obrazek Obrazek Obrazek

Najgorzej, że w takich chwilach nie ma sprzętu pod ręką, albo ewentualnie jest komórka - stąd marna jakość, ale pamiątka jest :)
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Sob sie 21, 2010 23:43 Re: Niki na swoim (FeLV) - ku lepszemu...

No jak to się mości na Tobie panienka. :1luvu:
Co to jest, że jak do mnie na kolana któreś czarne przyjdzie / bo pozostałe nie są na tyle uprzejme!/, to ja zaraz muszę do toalety. :roll:
Może one wiedzą wcześniej niż ja, że będę musiała? :roll:
Dobrze, że Niki ma apetycik. :D
Lubisz patrzeć jak je?
Ja lubię patrzeć jak moje pałaszują.
I uwielbiam jak mlaskają. Każde na inną nutę, ale w zbliżonym rytmie. :mrgreen:
Najlepsze mlaskanie jest przy surowych kurzych biustach.
Istna orkiestra. :wink:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sie 22, 2010 10:25 Re: Niki na swoim (FeLV) - ku lepszemu...

Często patrzę, jak Niki je, tym bardziej, że w tym czasie lubi być głaskana. Od początku zauważyłam, że Nikunia lubi taki rytuał (i często go wymusza ;) ) - przed jedzeniem podchodzi do miski z jedzeniem, wącha, jakby mi dawała znak, że zaraz będzie posiłek. Potem podchodzi do mnie i ociera się, łasi. Ja muszę ją głaskać, drapać i wprowadzić ją w mruczenie, aż do pewnego rodzaju ekstazy i wtedy panna, jeszcze mrucząc zaczyna pałaszować. Czasami, gdy odchodzą ekstra pieszczoty w in. pomieszczeniu i Niki wpada w tego rodzaju ekstazę, biegnie (dosłownie) po chwili do kuchni, do misek jeść - śmieszne to :D
Czy mlaska...? Czasami je za szybko i odciągam michę, ale mlaskania nie zapamiętałam. Może dlatego, że je na ogół mielone lub drobno posiekane. Muszę sprawdzić.
Za to po jedzeniu często się Nikuni odbija raz lub dwa razy. Okropne wrażenie, zwłaszcza gdy siedzi mi wtedy na kolanach. Całą nią wtedy podrzuca. Nie wiem czy to normalne. Muszę wetki spytać. Zauważyłam to od momentu problemów z żołądkiem. Albo po prostu panna za łapczywie je :roll:
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Nie sie 22, 2010 10:56 Re: Niki na swoim (FeLV) - ku lepszemu...

Jak dobrze przeczytać "ku lepszemu" uffff
Nikusia słodka jest bardzo i taka wzruszająca

ewung

 
Posty: 9961
Od: Pon lis 13, 2006 13:04
Lokalizacja: Usa

Post » Nie sie 22, 2010 14:49 Re: Niki na swoim (FeLV) - ku lepszemu...

Chyba za łapczywie. :wink:
Albo! Do oporu. :ryk:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sie 22, 2010 22:19 Re: Niki na swoim (FeLV) - ku lepszemu...

Niki jakaś rozdrażniona. Chciałam ją ululać do snu ;) a ta nagle wstała, zaczęła się łasić, miauknęła i łapą paca. Całe szczęście, że bez pazurów. No dobra, pomyślałam. Po chwili znów przymila się i ponownie paca mnie łapą. No, kurde, trochę mnie to wkurzyło. Poszła sobie. Za jakiś czas znów do mnie przyszła, miauczy i podchodzi pod rękę. Ja już niechętnie, ale głaszczę ostrożnie. W pewnej chwili odkręciła się, tak inaczej krótko miauknęła i się patrzy. Rękę zabrałam. Gdy siadła tyłem do mnie, głaskałam ją, aby zobaczyć reakcję. Machała nerwowo ogonem. Dzisiaj już nie będzie czułości.

Co to może być? Parę razy było tak, że coś się jej nie podobało i też machała łapką, ale nie tak często w tak krótkim czasie. Ogólnie, to Niki miała dziś dobry humor, chęć do zabawy.
Ktoś kiedyś napisał tu na wątku, że koty białaczkowe mogą mieć wrażliwszą skórę i dotyk może je drażnić, choć moja wetka tego nie potwierdziła.

Poszła do drugiego pokoju. Może potrzebuje odosobnienia... Tylko, że to ona za mną chodzi, nie ja za nią ;)
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Nie sie 22, 2010 23:04 Re: Niki na swoim (FeLV) - ku lepszemu...

Cóż, :roll: albo głaskałaś nie w tym miejscu, które ona miała na myśli, albo z nieodpowiednią siłą. :wink:
Tak czy owak, źle głaskałaś. :twisted:
Znam to z autopsji.
Silence niby chce, a po sekundzie niby nie chce i tak w kółko. :roll:
Ogłupiała zastanawiam się co źle robię. :roll:
Doprowadza mnie tym do frustracji.
Nie poddaję się. Nadal się staram ją zadowolić. Na próżno.
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 91 gości