Cześć Wszystkim
Jestem, żyję, byle jak, ale do przodu
W robocie atmosfera nam się rozgrzała, do tego stopnia, że w nocy z poniedziałku na wtorek poszły z dymem 2 magazyny

Na szczęście nie te z naszym towarem
Nie wiadomo w co ręce włożyć - wracam do domu i padam na dziób. Zresztą nastroju do pisania też niewiele.
Kociaste żyją, mają się świetnie, albo nawet jeszcze lepiej
Delka się zrobiła pieszczoch nie z tej ziemi, wczoraj nawet pierwszy raz sama się wpakowała na kolana i zaległa mamrocząc na dobre półtorej godzinki
Nauczyła się również przymierzać moje ciuchy jak mnie nie ma

Nie wystarcza jej już wylegiwanie się pod sufitem w garderobie - po powrocie z pracy zastaję na łóżku (najczęściej) lub obok rzucone rozmaite kiece pościągane z wieszaków

Największe wzięcie mają takie z paskami, troczkami lub innymi frędzlami
Szelma udaje obrażoną na wszystkich, ale jak nie widzę, to gania się z młodą jak dzieciak
Tać też się usiłuje ganiać, ale zazwyczaj po 5 minutach wymięka i poprzestaje na obserwacji tego czarnego dziwoląga zapitalającego po ścianach
Pola w poniedziałek została zaszczepiona tricatem, bez żadnych "skutków ubocznych". W weekend dostaje eksmisję do mamy

Jak dam radę, to ją jeszcze chipnę w sobotę
I czekamy na dentystę.
Udało mi się wreszcie popełnić pierwszą mieszankę barfową z naturalnymi suplementami. Tylko bez ryby, bo gdzieś dała nogę

Na to konto chlapnęłam więcej oleju z łososia. I ku mojemu zdumieniu wszystkie koty, łącznie z Tacią, jedzą z apetytem

Najwyraźniej wchodzi o wiele lepiej niż ta na FC. Nawet ten olej tak nie przeszkadza.