EwKo dobrze kombinujesz
Rozmawiałam dziś z kobietą która dała nam klucze od piwnicy. Ona też była święcie przekonana, że to biało czarne to kotka, nie kocur. To właśnie on nosił maluchom w piwnicy jedzonko. Nie mam pojęcia czy bura kotka jest ich matką, ale przypuszczam, że tak, bo tam inne kotki się nie plączą. W ogóle to właściwie cudna historia podwórkowych kotów, gdyby nie....fatalne zakończenie, bo jak na razie nie zanosi się na dobry koniec
Kotka i kocurek, nazwałam je wczoraj Pomyłka i Zamiennik, bardzo się kochają i wspólnie opiekują się swoimi pociechami. Przeżyły na tym podwórku ubiegłoroczny remont dachu, kiedy to nie patrząc na koty robotnicy zawalili wszystkie piwniczne okienka papą i z rzucali ją z dachu, co robiło wiele hałasu i było bardzo niebezpieczne. Przeżyły bardzo mrożnią zimę i żyją mimo nieżyczliwości ludzi tam mieszkających. Wczoraj po wypuszczeniu kotki witały się czule, kocurek kładł się na plecach, kotka go lizała i można było się poryczeć patrząc na to wszystko. Niestety mimo czułej opieki nie są w stanie odchować kolejne mioty, bo warunków tam nie ma żadnych, ani też możliwości przeżycia głupiutkich maluchów

. Oczywiście w tą całą sytuację wdepnęłam ja, bo dorywczo bywające tam karmicielki nawet nie zauważyły co się dzieje

Niestety z problemem też zostałam sama

Mam dziś spierniczony cały dzień, nie mówiąc już o tym, że całą noc śniły mi się kociaki. Zastanawiam się po co ja w ogóle łapałam te kociaki, po co ja w ogóle ponownie poszłam na to podwórko. Niestety wiem dlaczego. Karmicielka powiedziała Halinie, Halina truła mi, że trzeba z tym podwórkiem zrobić porządek, a jeszcze słyszałam, że bez pomocy kociaki zginą tragiczną śmiercią głodową. Ilekroć łapałam koty na ciacha na danym podwórku, zawsze robiłam to z konsekwencją wzięcia maluchów. Inaczej nie ma mowy zrobić "porządku" na podwórku. Pewnie, że można czekać, które z maluchów przeżyje to się je w następnym roku ciachnie, o ile się zdąży przed kolejnym miotem

Ja jednak tak nie potrafię
Teraz nie jestem w stanie zająć się zgodnie z logiką tym podwórkiem bo:
- muszę zlikwidować jak najszybciej, a na pewno w tym roku kocięstwo u mnie w kamienicy,
- muszę zabrać gdzieś koty z drugiego mieszkania, bo w każdej chwili mogę z nimi zostać na dworze,
bo mam wiele kotów o które nie koniecznie sama się postarałam, ale nie było ich gdzie dać
