O kurcze, no to Ci towarzystwo zaszło za skórę...
na pocieszenie mogę Ci tylko powiedzieć, że kiedy mój TŻ był w domu sam z Kropką (w tłumaczeniu: micha pełna, kuweta czysta, ale poza tym jakby nikogo w chałupie nie było

) to Kropka ze złości, że nikt się nią nie zajmuje (chyba jeszcze była w fazie miziastej wtedy) zasikała nam wszystkie poduszki. Po jednym siku na każdej...

a co... niech wiedzą Duzi, że kota mają, nie?
Wtedy właśnie się dowiedziałam od TŻ-a że jak wezmę jeszcze jakiegoś kota poza Szejkiem, to albo kot albo on
Co do DT to Kropka chyba taka mała kocia zołza jest... ona ze wszystkimi kotami chyba kiepsko żyje. Po cichu mam nadzieję, że takie kociury to chyba w mniejszości są?
Ja też trzymam kciuki za ten wrzesień, bo jak nie, to na powrót "witamy w Sajgonie!"...

tylko że u mnie bitwy i wrzaski były co noc
