Tez zawsze marzylam o takich starych meblach (i budownictwie), ale jak mi sie w koncu to marzenie ziscilo, to sie zorientowalam, ze popelnilam blad, gdyz bylo ono niekompletne-powinnam byla marzyc jednoczesnie o pokojowce w pakiecie
Scieranie kurzu zlosliwie osadzajacego sie w wymyslnych rzezbionych figlaskach, na wystepach i gzymsikach, czyszczenie marmurowych blatow i okuc z brazu oraz mosieznych klamek, pranie, krochmalenie i prasowanie szydelkowych czy haftowanych serweteczek, woskowanie i polerowanie to zajecia zabierajace mase czasu, dawniej to robily pokojowki, ewentualnie same panie domu, ale nie pracujace zawodowo poza domem, wiec majace na te zajecia wiecej czasu, a dzis... no same wiecie
Pol biedy, jak ktos lubi pucowac, hobby ma takie, ale ja do tych akurat hobbystek nie naleze
Z tym, ze absolutnie nie narzekam, ladne sa te meble i nadal mi sie podobaja, ale "na blysk" ich caly czas nie utrzymuje, przyznaje sie od razu

-jakby musialy byc na blysk, to bym je chyba znielubila
Takie spostrzezenia mi sie tylko nasunely, bo marzac o tych meblach kiedys, jakos nie bralam tego pod pod uwage.
Ale, Haniu, u Ciebie do tych stropow faktycznie pasuja, to jest to, ze do wspolczesnego budownictwa nie pasuja zbytnio stare meble, zwlaszcza te o mamucich rozmiarach, a w mieszkaniach czy domach chocby z lat 1900 dziko wyglada wiekszosc mebli z Ikei (choc nie wszystkie, bo czasem maja i serie robione "na staroswieckie").