Hej,
może się jednak odezwę...

W końcu obiecałam
Małej informowanie, co tam u Kasiuli, więc bez sensu, żeby przeklejała.
Kasia od razu wpakowała się do nas do łóżka w nocy - zasnęła migiem - trochę czuwając/trochę śpiąc. Nad ranem już całkiem ufnie spała - bezwładne ciałko przekładałam na drugą połowę łóżka.

))
Dzisiaj byłam z nią u weta i "przyszłość" rysuje się następująco:
- we wtorek chirurg ją obejrzy (ma zgrubienia w miejscu, w którym były wycinane guzki, wet-położnik powiedział, że to mogą być nici/blizny/zwykłe zgrubienia, ale dla 100% pewności polecił zawieźć ją do chirurga)
- w środę jedzie do dr Jagielskiego (opiekował się moim poprzednim kotem - miał guzy w okolicy prawego oka, wycięli całe, ale nie dało się "z zapasem", więc rak zajął kości. W efekcie kota trzeba było uśpić

Ale do dr Jagielskiego zaufanie mam, przedłużył życie poprzedniego o kilka lat)
Położnik powiedział, że na razie nie może powiedzieć, czy wycinać całą listwę czy nie. Zdecydujemy po wizytach u specjalistów. Z moich doświadczeń mogę powiedzieć, że kot, którego "zżera" (i to dosłownie) rak się męczy - i naprawdę serce się kraja, jak człowiek na to patrzy i NIC nie może zrobić... Wolałabym jej znaleźć dobrego chirurga (obecnie zapisana jest na ursynowie do 24h), żeby nie było dla niej za późno. Poprzedniemu, po usłyszeniu, że raka nie można wyleczyć, starałam się razem z rodzicami zapewnić dobry koniec życia. Na Encortonie łowił myszki nawet...
Kasię wzięłam z podobnego powodu - żeby mogła znowu zajmować kanapę, buszować po szafie i pałaszować dobre jedzonko - plus, żeby ją miał kto pomiziać.

)) Sytuacja jest oczywiście inna niż u poprzednika (czyt. Kasię można wyleczyć/zapobiec przerzutom), więc mam nadzieję, że będzie dzielnie znosić wyprawy do weta. Trochę obawia się transporterka - myślę, że boi się, że chcemy ją oddać. U weta z kolei bardzo chce na ręce. Brzuszek ją chyba jeszcze boli, bo nie pozwala dotykać. Panią położnik lekko podrapała, mnie oszczędziła

Wiem, że są tutaj osoby z Warszawy, więc jeśli ktoś mógłby się podzielić kontaktem (oprócz p. Dominiki z Białobrzeskiej - do niej mam) do sprawdzonego w TAKIM ZABIEGU chirurga to byłybyśmy z Kasią wdzięczne. Dzisiaj umawiając ją na wizytę dowiedziałam się, że taki zabieg to koszt +-400zł. Jak będę mieć konkrety to dam znać - gdyby udało się jakoś podzielić ten koszt na więcej osób, to byłoby super - szczególnie, jeśli będzie wskazanie do szybkiego przeprowadzenia zabiegu.
Poniżej fotki Kasi z porannego mizianka:
http://img440.imageshack.us/img440/8854/14082010004.jpghttp://img405.imageshack.us/img405/5154/14082010005.jpghttp://img59.imageshack.us/img59/8439/14082010006.jpghttp://img717.imageshack.us/img717/8394/14082010.jpghttp://img9.imageshack.us/img9/5130/14082010002.jpghttp://img824.imageshack.us/img824/7245 ... 10003t.jpg