Nomiś dzisiaj wieczorem wybiera się w podróż.Pojedzie do CoToMa,bardzo dziękuję wszystkim zaangażowanym w przewiezienie kocurka,sporo wysiłku bedzie to kosztowało,tym bardziej jestem wdzięczna.
Sasza spędził noc na wersalce,przynajmniej rankiem go na niej zastałam.
Nie wiem kto,nie wiem czym-upaprał dywan w dużym pokoju i rozpięty obrus.
Obrus-to moja nowa,skończona robótka,uprany,wykrochmalony,upiety szpileczkami(prawie godzina upinania!)schną sobie spokojnie na materacu,a dzis rano którys/któras zostawiła ślady łapek-brazowe.Po czym?nie mam pojęcia,wszystkie łapiny zostały sprawdzone,zaden/żadna nie ma brązowych łap

nie mam pojęcia kto się po nim w nocy przebiegł,wiem tylko ze obrus nadaje się tylko do prania,ponownego krochmalenia i upinania(godzina roboty

)
A na dywanie,dla odmiany czarne slady łapek.Po czym czarne?!?! bladego pojecia nie mam,sprawdziłam wszystkie doniczki,nawet te na scianach,nic nie ruszone,nic a nic,w domu węgla nie ma,żaden kot nie wychodzi.Po czym takie czarne slady łapek?Oczywiscie wszystkie łapeczki czysciutkie o poranku.więc nawet nie wiem kto jest taki zdolny?