DO ZAMKNIĘCIA: Co Dranie to Dranie. I jeszcze Totka z astmą.

A nie możesz naprawdę jej do klatki załadować?
I klatkę może do sypialni wziąć?

A jak mała zachowywała się u znajomej? Też była taką dzikuską?

Aleba pisze:A nie możesz naprawdę jej do klatki załadować?
I klatkę może do sypialni wziąć?

Dzisiaj to zrobię. To znaczy zamknę do klatki. Do tej pory było mi małej szkoda, ale chyba to jedyny sposób. Ale do sypialni nie wezmę, bo klatka jest ogromna i nijak by się tam nie zmieściła (przypomnę, że do małego pokoju ewakuuję wszystko, co muszę chronić przed wiadomą działalnością Julka :twisted:

)

Alyaa pisze:A jak mała zachowywała się u znajomej? Też była taką dzikuską?

Tak. Wiała na samo wyciągnięcie ręki. Tylko kotów się jakoś specjalnie nie bała, a u mnie... :roll:

a w jakim ona jest wieku?

Ze cztery i pół miesiąca.

Zdechnę od tej duchoty. Normalnie nie mam siły myśleć dzisiaj

U mnie w biurze wczoraj klimę naprawili. I musiałam się z facetem wykłócać, że nie działa - wszyscy inni olali sprawę... No, ale są 23 st. C, a nie 26.

U mnie duchota jak w czarnej dupie :twisted:

Inne Wydziały od kilku dni pracują do 14.00, niestety, nasza pani Naczelnik lubi być świętsza od papieża, szlag by ją... :twisted:

Najgorsze jest to, że siedzę i nie mam co robić. Tzn. teoretycznie mogłabym wreszcie coś napisać, ale na to nie mam siły

Cały weekend bez wieści z Wielbłądziolandu :?:

Skandal, skandal i hańba :twisted:

Mimo wszystko miłego weekendu Wielbłądziu z Draniami :ok:

Witajcie wieczorową porą :wink:

Przesyłam najświeższe wieści z Drańskich włości

:
Malut w swoim nowym domu czuje się świetnie a jego Duża określa go jednym słowem - cudowny

, koteczka dla której tak mocno trzymaliśmy kciuki przeżyła i wszystko na to wskazuje że jej zdrowie idzie ku lepszemu . :ok:

Na koniec deser

: " mama Maluta jest przepiękną , delikatną , młodziutką krówką o ślicznym różowym nosku " , wszystko na to wskazuje że godnie zastąpiła swego synka owijając sobie Wielbłądzia wokół ogonka

Wiadomo już po kim Malut odziedziczył czar, urok i zdolność do owijania sobie Wielbłądzia wokół pazurka

Ano tak. Ponieważ miałam za mało kotów w domu :twisted:

, w sobotę genowefa zwiozła mi sztukę nr 11. Nie mogłam inaczej. Nikt inny nie zainteresował się losem domowej kotki, której groziło wywalenie na bruk

Pewnie i ja bym się nie zdecydowała, gdyby owa kotka nie była mamą 'mojego' Malutka. Ale jest.
Mama Maluta dostała u mnie na imię Przytulia, w skrócie Tulcia. Jest cudowna. Młodziutka, delikatna różowonosa krówka, wesoła i rozgadana, miziasta do upierdliwości :1luvu:

Nie jest może aż tak odważna i bezproblemowa jak jej synuś, ale na Drańskie prychanie i łapoczyny reaguje ze stoickiem spokojem: też od niechcenia odprycha, po czym spogląda z poczuciem wyższości :mrgreen:

Pękolka trochę się ośmieliła, coraz częściej wypełza z kanapy. Znalazła sobie sojuszników w Pluszaku i Bidzi i z nimi trzyma. Bura Prostytutka ma zresztą od dwóch dni nową ofiarę (na szczęście odważniejszą i bezstresową :wink:

), czyżby Mała Czarna mogła już odetchnąć :roll:

...?

Liś szczy. Wszędzie. W moim mieszkaniu na każdym kroku śmierdzi już kocim moczem :oops:

Bo Liś nie zgadza się na tymczasy: kategorycznie nie. Kilka lat temu wykurzył od nas piękną szylkretową Plamkę, którą tak bardzo chciałam zatrzymać

, a teraz usiłuje zmusić mnie do zaprzestania prowadzenia działalności kociohotelarskiej. I co ja mam z nim zrobić :roll:

... ? Oprócz mufki, dywanika, kołnierza, pasztetu, smalcu itp. rzecz jasna :twisted:

A Busiek się tuli. Nie obraziła się nawet o obecność Przytulastej, chociaż poprzedniej nocy, w obawie przed nikczemnymi zakusami Burej Dziwki, zabrałam Przytulastą na noc do naszej sypialni. Bo Busiek mnie kochakochakocha bardzo. I ja ją też :1luvu:

Weekend ledwo przeżyłam, niektóre Dranie też ledwo. Ropuszek większość wczorajszego dnia spędził, leżąc jak prawdziwe zwłoki na kuchennej szafce, z łebkiem opuszczonym do umywalki. Miał niedomknięty pyszczek i ledwo oddychał, wyglądał naprawdę jak nieżywy, przyprawiając mnie tym pierwszym wrażeniem o kilka sekund obłędu :oops:

Internetu nadal nie ma. Tepsowiec ma pojawić się u mnie najdalej do piątku. Jest tak gorąco, że nie mam siły z nikim się kłocić :roll:

EDIT: brak partykuły :oops:

Do jutra Kochani. Schodzę do kancelarii, przynajmniej się tam ochłodzę :twisted:

Wielbłądziu, to podobno ostatni tak upalny dzień tego lata, pocieszam (siebie też

). Masz jedenastkę piłkarską, ho, ho :mrgreen:

, podziwiamy ilość i jakość...

DO ZAMKNIĘCIA: Co Dranie to Dranie. I jeszcze Totka z astmą.

Kto przegląda forum