tak krótko - z Przytulanką było bardzo źle, pół dnia spędziłyśmy u weta. Było usg, morfologia, punkcja brzuszka, a także transfuzja, bo zaatakowała białaczka...
oczywiście po punkcji odzyła i wrąbała Hillsa, a po transfuzji mruczała i barankowała, ta kotka jest nie zdarcia...
za wszystko zapłaciłam 136 zł.
Zdjęcia później, przepraszam, jestem tak bardzo zmęczona, padam na pysk..
