
Leciałam dziś biegiem do kościoła dać na zapowiedzi. Wychodząc zza bloku już mi sie wydawało, że słyszę kota. Omamy jak nic

Przyglądały mu się dwie dziewczynki, próbowały łapać, ale kociak zwiewał. Poprosiłam by z nim zostały i pobiegłam do kościoła. Jak wracałam kociak nadal tam był (achhh czemu nikt inny go nie wziął????) Wywabiłam kocie spod samochodu jedzeniem. Na rękach od razu się uspokoiła. Mała czarna dziewczynka z białą krawatką, staniczkiem i stringami

Przerażona tym gdzie jest/była.
Na koty na początku burczała, teraz dała się obwąchać ale śledzona prycha.
U mnie na kolanach mrrmrrrmrruuuuuczy pięknie

Mrusia


taka byłam przestraszona

ale potem tak się miziałam


a potem poszłam spać
Za max tydzień muszę wyjechac do Krakowa i nie mam co z nią zrobić!!!!! Błagam o DT lub TDT dla Mruśki.
Zdrowa i oswojona, gotowa do adopcji!!!