Legnica pisze: Nomiś ma się swietnie,Amika6 ten olejek jest na prawdę cudowny.
Owszem,widać gdzie ma te rany,ale są ładne,zaschnięte,myślę ze to kwestia czasu i będzie ok.
Kochana, ja wiem, zetknęłam się z nim dwadzieścia parę lat temu. Córka kolegi z pracy wylała sobie na twarz zupę jarzynową (pomoc medyczna przyszła dość późno bo to działo się na wsi), Lekarze twierdzili, że na pewno będzie miała blizny. Wtedy właśnie mama innej koleżaki dała im ten olejek. Wszyscy byli zaskoczeni postępami w leczeniu ran. Lekarze do końca nie wiedzieli, że ich recepty lądowały w koszu, a rodzice stosowali wyłącznie ten olejek. Dziewczynka z tego wyszła bez blizny, przez jakiś czas miała tylko jaśniejszą buzię w miejscach najgłębszych oparzen.
Potem przekonałam się, że wszelkie rany (i te czyste i te sączące) można nim leczyć.
Szkoda, że na wątku Mazurki dziewczyny nie chcą już teraz zacząć leczyć nim koteczkę, tylko czekają nie wiadomo na co

Nawet nie chce mi się ich przekonywać, bo to tak jakbyśmy (Zuzia96 i ja) na silę chciały im coś wcisnąć.
Legnica pisze: Sasza noc spędził w kuchni,teraz znów przesiaduje w pokoju,siedzi tam gdzie wczoraj i sie wszystkiemu i wszystkim przygląda.Bardzo dobrze robi mu moja pełna ignorancja,udaję ze go tu nie widze
Też tak oswajałam kota, udając, że jego tam nie ma. Z czasem nawet jak będziesz przechodzić obok niego nie będzie uciekał, bylebyście tylko w oczy sobie nie popatrzyli za wcześnie .