Nie mam o czym pisać. I dobrze
U nas generalnie cisza i spokój. Domingo czasem trochę łzawi, zwłaszcza po jedzeniu, dostaje wciąż krople. Zobaczymy, co będzie po ich odstawieniu.
Nadal jest słodki i rozmruczany. I podgryzający, ale zaczyna mieć wreszcie wyczucie, bo się na niego obrażam
Hestia z Cyrylem od trzech dni bardziej się kłócą, Hestia zarobiła dwie szramy na brzuchu
Ale już się goją i nowych nie stwierdzono. Oboje mogliby przestać wchodzić sobie w drogę, mają inne koty do zabawy
Cyryl bardzo dobrze dogaduje się z Domingiem i tradycyjnie z Almą. Hestia też z obojgiem, choć na młodego czasem się złości, jak ten się zbytnio rozbryka. I z Kitką żyje w zgodzie. To nie, muszą fundować sobie jakieś starcia
Ostatnio fotografowałam głównie maine coony, swoje koty jakoś zaniedbałam. Może w piątek to nadrobię, bo aż wstyd
Oprócz mutantów dorwałam rybki i dostałam fioła na ich punkcie
Ze trzy kwiatki też sfociłam, w tym chyba już ostatnią w tym roku lilię wodną.
Wszystko oczywiście w ogrodzie u Magdziol
I te zdjęcia biorę dla siebie, bo kudłacze w stosownych wątkach już poumieszczałam
Poniżej mój połów:



