Może nie jest tak strasznie wysoko...
Co do schodzenia z drzew, to rzeczywiście, wejść łatwo, z zejściem gorzej. Moje łażą wszystkie, a jak schodzą, to zaczynają głową w dół, potem zgrabny przekręt i już dupką w dół.
No dobrze, ale wracamy do naszego nieszczęśnika. Proponuję to drzewo obłożyć jakimiś starymi materacami, siennikami, czymkolwiek, co zamortyzuje ewentualne spadnięcie. Siano? Chłopy mają po stodołach...
Zostawić rybę i nie przeszkadzać kotu. Cisza, spokój, noc i brak ludzi. On się boi biedak.





