Erin pisze:solangelica pisze:Wypic jeszcze jedna kawe czy nie... oto jest pytanie...
Wypić!
Ja właśnie sączę, potowarzyszysz mi
A Alantan polecam!
Ok w takim razie towarzysze Ci w tej smacznej czynnosci
majencja, Ayo - to nie wscibstwo ino raczej ciekawosc

mam wrodzona wade wzroku, od 6 roku zycia nosilam okulary. Lewe oko bylo bardziej slabe - przed korekta ostrosci wzroku mialam na lewym -9,5, na prawym -6.5 do tego koszmarny astygmatyzm. Okulary mialam slabsze bo gdyby mi dali adekwatne to by moj mozg oszalal - za duza roznica byla w ustawieniach soczewek miedzy jednym okiem a drugim. Wiec przez kilkanascie lat niedojze nic nie widzialam bez okularow to jeszcze w okularach tez kiepsko... moja okulistka dziecieca wogole nie szukala pomocy dla mnie, pamietam tylko jak mowila zeby mama mnie do zwiazku niewidomych zapisala to dostane komputer za darmo

tez mi pociecha... na szczescie zmienily sie czasy, medycyna poszla bardzo szybko do przodu i pojawila sie mozliwosc pomocy.
Szesc lat temu mialam korekte ostrosci przy pomocy laseru (metoda LASEK), zostalam wreszcie porzadnie przebadana od A do Z, dowiedzialam sie ze moja galka oczna jest tak zbudowana ze wysilek fizyczny, sporty ekstremalne, spadochrony, bungee itp., sa przeciwskazaniem bo moge stracic wzrok. Rodzic dzieci moge tylko przez cesarskie ciecie. Po LASEKu mialam wg prognoz lekarzy nosic okulary do czytania i miec na lewym -4 a na prawym 0. A mam -1 czy -0.75 i 0

Okularow nie potrzebuje - sama lekarka byla w szoku ze tak dobrze to poszlo.
Przez szesc lat byl spokoj, zapomnialam ze w ogole kiedykolwiek mialam okulary

W marcu 2009 zaczelam zle widziec, poszlam do okulisty - okazalo sie ze siatkowka sie zaczela odwarstwiac. Pedem dotalam skierowanie do kliniki okulistyki UJ w Krakowie. Poszlam na izbe przyjec, masakra. Niedojze w koncu jakas swieta krowa pani docent nie raczyla nawet na mnie spojrzec mimo ze pytalam co mi jest, badalo mnie trzech asystentow ktorzy tez nie wiedzieli jak odpowiedziec na pytanie moje "co z moim okiem?", to jeszcze mnie anestezjolog wyrzucil z gabinetu(!) ochrzaniajac ze mam zeby z prochnica i co ja sobie wyobrazam z takimi zebami przychodzic na operacje! Kazal mi wszystkie wyleczyc...a ze leczylam zeby wszystkie przez rok (taki remont kapitalny) plus usuwalam piec zebow chirurgicznie bo mialam rozne komplikacje po drodze, to czekalam przez pol roku i chodzilam z ta siatkowka... Anestezjolog powiedial mi ze na zabieg w narkozie nie mozna miec stanow zapalnych jamy ustnej i prochnicy. Co tydzien chodzilam do dentysty przez pol roku, leczylam, i b ardzo dobrze ze tak wyszlo potem sie okazało ze mialam masakryczny stan zapalny ukryty pod korzeniami gornej czworki. Jakby to zostalo niezauwazone moglabym to po narkozie przyplacic zdrowiem lub zyciem. We wrzesniu zadzwonilam do kliniki w Katowicach i spytalam o termin konsultacji. Po miesiacu konsultacja, po ktorej dostalam ekspresowy termin na operacje - przyklejenia siatkowki, usuniecia zrostow, ktore sie zrobily pod siatkowka, wpuszczenie oleju silikonowego ktory te siatkowke ma przyciskac zeby przylegla. Zabieg byl w listopadzie 2009. Kolejne kontrole wykazywaly ze siatkowka przylega - m.in. usg oka, za kazdym razem pytalam co jest grane i zawsze dostawalam odpowiedz. W Katowicach nie spotkalam sie z takim przyjeciem jak w Krakowie... O wszystko moge tu zapytac, na kazde pytanie odpowiedza lub pokieruja dalej jesli nie umieja pomoc. Teraz mialam zabieg usuniecia zacmy (znieczulenie miejscowe), wszczepili mi soczewke, zaćma czesto powstaje jako skutek zabiegow na galce ocznej - soczewka metnieje i uniemozliwia widzenie pacjentowi i lekarzowi zajrzenie w oko i zbadanie dna oka. Stad zeby moc dalej prowadzic moje leczenie musieli wszczepic mi soczewke. Dopiero potem usuniety zostanie olej, ktory mam w oku, i dalsze leczenie. Lekarz ktory mnie operowal uprzedzal mnie ze siatkowka czesto po odklejeniu jest znieksztalcona, slaba, odrywa sie dalej, czesto zachodza w niej zmiany ktore powoduja ubytek wzroku. To niestety taka specyfika schorzenia i nic na to nie poradze. To co moge zrobic, to dbac o wzrok i stosowac sie do zalecen lekarzy, korzystac z tego co medycyna oferuje a sa to niesamowite mozliwosci i z roku na rok coraz wiecej sie robi w tej dziedzinie.
Byc moze to "wglebienie" w siatkowce nie jest grozne, ale dla mnie to sygnal alarmowy i musze zwrocic wieksza uwage na siebie i swoje oko.
Uff to chyba tyle

Sagi Jednoocznej ciag dalszy nastapi po konsultacji - kawa wypita wiec zbieram sie do pracy; dzis kilka godzin od jutra juz na caly dzien.
Jak macie jakies pytania to smialo, jak bede wiedziec to odpowiem
