właściwie to już mamy jednego kota więcej niż planowaliśmy, następny miał z nami zamieszkać dopiero za kilka miesięcy. (i hmm... miał być przynajmniej rocznym, czarnym jak diabełek kocurem... zwierząt się nie wybiera, one wybierają nas - znowu chciałam przechytrzyć system;)
a to czarno-białe to najlepszy kot na świecie, dzięki któremu tak jak kiedyś raczej niespecjalnie przepadałam za kotami, tak teraz nie wyobrażam sobie domu bez nich:)
oki, na 16 idziemy do weterynarza - Duszek686, czy dałoby radę dowiedzieć się wcześniej czy mała była odrobaczona i zaszczepiona? chciałabym już móc jasno powiedzieć co i jak...
Nawet jeśli była odrobaczona to na 100% trzeba powtórzyć Malutka była straszliwie zapchlona nie pamiętam, żeby w karcie schroniskowej była adnotacja o szczepieniu i odrobaczeniu tutaj znalazłam jej kartę- bo sfociłam:
teraz - w atmosferze domowego spokoju i milosci - łapeczka musi szybko wrocic do sprawnosci oby sie ze wszystkim udalo, najwazniejsze, ze mala jest bezpieczna
U mnie drugi i jednocześnie ostatni kot miał być czarny. Takie było założenie. Los zadecydował inaczej. Czarny jest czwarty i piąty. Duszek na pewno wszystkiego się dowie.
Ania już wszystko wie Mała była odrobaczana raz, szczepiona nie była. Jest teraz na antybiotyku więc ze szczepieniem na pewno trzeba będzie poczekać... Ja trzymam kciuki za kiciunię i za dzisiejszą wizytę wlecznicy
Matko, ale szczęście miała mała. Za łapeczkę i pełną sprawność
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe.Peter Albert David Singer
smutno jakoś tak... rokowania co do łapki są raczej złe, ale na razie próbujemy - za dwa tygodnie powinno się coś wyjaśnić. polecono nam jakieś zastrzyki na wzmocnienie, okropnie bolesne, mała płakała tak że miałam ochotę wyć razem z nią. męczy się bardzo, ona tak by chciała biegać, skakać, jak to kociak, a ta łapka jej tylko zawadza. sama już nie wiem czy to warto:/
Ironside warto ,na pewno warto i trzeba próbować Tu na forum czytałam już o różnych wydawałoby się beznadziejnych przypadkach,które kończyły się dobrze. Nie poddawaj się na samym początku ........ Koteczka ma teraz Ciebie ,a gdyby nie ty to wiesz co z nią by było......... Jesteś cudowną osobą,że ją wzięłaś i malutka na pewno odwdzięczy Ci się kiedyś
Trzymam mnóstwo za Ciebie,malutką i łapeczkę
Idź zawsze do przodu,nie oglądaj się wstecz,nie holuj smutku za sobą....,,Dżem"
nie poddaję się w żadnym razie, tylko bardzo przygnębiająca była ta dzisiejsza wizyta, i do tego świadomość że jutro znowu będą ją tak kłuć, i tak przez nie wiadomo ile... chyba nie powinnam pisać na forum w takim nastroju;)
Nastroje bywają różne, nawet u osób z natury pogodnych. Wiem, jak może być dołująca wizyta u weta. Jednak to co się robi, nawet jeśli zadaje się ból, to dla kociego dobra. Moje koty wybaczyły mi kłujki, ablucje itp. zabiegi, a ja ciągle pamiętam, że je bolało. Za to jaka jest satysfakcja, jak wreszcie kociak wyzdrowieje. I tego Wam życzę.