Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sie 08, 2010 12:07 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

selene00 pisze: Przypomniała mi się akcja Miodzia. :ryk:
Byłam w trakcie szykowania obiadu.
Był to etap zdecydowanie końcowy, polegający na nakładaniu na talerze i polewaniu sosikiem.
Miodzio postanowił wskoczyć na wiszącą kuchenną szafkę.
Te skoki odbywają się z uwzględnieniem etapów, bufet - parapet - szafka.
Miodek pokonał dwa pierwsze i był w trakcie pokonywania trzeciego, gdy w locie spostrzegł, że szafka jest zajęta! 8O
Z gracją i wdziękiem spadł doopskiem prosto w mój talerz. 8O
Cóż było robić?
Pozbierałam turlające się po blacie ziemniaczki i położyłam na powrót na talerzu. :oops:
Nie, no tych z podłogi nie jadłam. :wink:


:ryk: :ryk: :ryk:

debeściak :mrgreen:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sie 08, 2010 19:20 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Się zdołowałam.
Po czorta włażę i czytam "Po drugiej stronie siatki"?!
Straciłam na humorze.
Jest mi przykro, a jak mi jest przykro, to zła jestem. :evil:
Dobrze, że Kika poszła na urodziny do koleżanki.
Jak popatrzę na swoje 5 Szczęść, to jest szansa że mi przejdzie nim dzieciak do domu wróci.
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sie 08, 2010 21:27 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Oj szczęśliwe te koteczki u Was :)

A schroniskowy fakt że czasami ciężko czytać :(

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sie 08, 2010 21:46 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Cztery jak mi się zdaje szczęśliwe. Piąty, a właściwie pierwszy trochę mniej. :roll:
Silence odbiega od reszty pod wieloma względami.
Jest najbardziej wrażliwa, humorzasta, ma słabą psychikę.
Stworzona chyba na jedynaczkę.
Nie wiem jakie były jej losy nim trafiła do mnie, może gdybym wiedziała umiałabym jakoś jej pomóc. :roll:
Możliwe, że była kotem wychodzącym, bo ona jedna ma ciągoty w kierunku okna.
Jakbym je otworzyła, to ona by wyszła nie oglądając się za siebie.
Głaski uprzejmie przyjmuje, tylko gdy wracam do domu.
Gdy wyciągam rękę, nadstawia łepek do miziania, ale tylko na chwilkę.
Ona raczej nie lubi być dotykana.
Z drugiej strony, wiem że mi ufa.
U weta wkłada łepek mi pod pachę, albo w rękaw kurtki.
Po zabiegu przez kilka dni spała ze mną jak niemowlę, a gdy nie spałyśmy, to musiałam choć kłaść na niej rękę.
Jest inna. Szanuję to, ale jednocześnie mnie to martwi.
Zastanawiam się często, co jest powodem?
Dlaczego reszta kotów jest śmiała, ciekawska i otwarta na ludzi, a ona nie?
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sie 09, 2010 13:35 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

SELENE pisałam to na wątku Sis i jej Migotki....
a może byś spróbowała być DT dla tej maleńkiej Mimi?
To dla niej szansa a my później pomożemy w ogłoszeniach i szukaniu domku, co?

I nie mów, że nie oddasz. Oddasz, bo wciąż są potrzebujące. I jeszcze bardziej niż Mimi. Może uda Ci się zacząć pomagać w ten sposób?????
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sie 09, 2010 13:57 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Mam mętlik w głowie. Sobie nie umiem wytłumaczyć, dlaczego miałabym oddać koteczkę.
/ No kasa i mała chałupa. Ale jak się mieści 5, to czemu nie 6?/
Jak wytłumaczę to córce?
Do tej pory, kot który przekroczył nasz próg był nasz.
Myślę i myślę :roll: , spokoju nie mam.
Wiem, że mała dziś ma być w lecznicy na badaniach /chyba prześwietlenie i zmiana gipsu/.
Anetka ma trzymać rękę na pulsie.
Jak będzie coś więcej wiadomo /pewnie jutro/, to chcemy zaproponować adopcję koteczki naszej koleżance.
Dziś Episia miała drugie szczepienie.
Zawsze pilnuję kwarantanny i nawet gości unikam.
Czy mogę wprowadzić nowego :kotek: lokatora?
Zaznaczam, że jest to drugie szczepienie, to może z tą kwarantanną przesadzam. :oops:
Doradźcie coś! Ja się na kotach nie znam. :oops: Ja je tylko kocham.
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sie 09, 2010 14:44 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

z tego co zawsze mówi CC to kilka dni dobrze zrobić kwarantannę. Jakieś 3, 4 chociaż.

A córkę masz dużą, selene i ona zrozumie. Myślę, że najlepszym argumentem jest to, że oddając Mimi (zdrowiutką) można pomóc innemu potrzebującemu. Twoja córka na pewno wie, ile nieszczęść pojawia się choćby w schronisku czy u CC w lecznicy......a przecież nie sposób przygarnąć wszystkie!
Bo będzie jeszcze wiele Mimi, Epiś czy innych biedaków.
Ten argument zrozumiały także moje dzieci, które są młodsze od Twojej córuni :ok: :ok: :ok:
Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sie 09, 2010 15:07 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Obrazek

magdaradek

 
Posty: 27150
Od: Pon kwi 14, 2008 9:24
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sie 09, 2010 15:13 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Ponieważ im dłużej myślę, tym skuteczniej do głosu dochodzi serce /Jesooo! Znowu!/ :roll: ,
to zaczekam z decyzją te cztery dni.
Może coś się do tego czasu wyklaruje?
Może dzięki szczęśliwemu zrządzeniu losu :wink: , wygranym będzie rozum?
Jeśli do piątku nikt się o małą :kotek: nie upomni, to upomnę się ja.
Ale na razie ciiiiiiiiiiiichoooo szaaaaaaaa. :wink:
Ostatnio edytowano Pon sie 09, 2010 15:15 przez selene00, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sie 09, 2010 15:15 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Ło matko, Iwonka, ale na tymczas :evil: :wink:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sie 09, 2010 15:22 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Licho wie Gosiu.
Troszkę znam siebie :wink:, ale chcę spróbować.
Liczę się z tym, że może się okazać, że po zdjęciu gipsu łapka nie będzie sprawna.
Obym się myliła!
Jeśli jednak moje obawy okażą się prawdziwe? :roll:
Czas pokaże co mi sądzone.
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sie 09, 2010 16:50 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

selene00 pisze:Ja się na kotach nie znam. :oops: Ja je tylko kocham.

Podoba mi się ta szczerość ;) :kotek:
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pon sie 09, 2010 17:11 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Prawda jest taka, że choć czytam o :kotek: :kotek: i próbuję się dokształcać,
to w efekcie wiem, że nic nie wiem. :oops:
Nie mam też doświadczenia.
Koty mam od roku i 9 miesięcy.
Tylko na podstawie własnych obserwacji kocich przypadków, mogę snuć dywagacje i przypuszczenia.
Niekoniecznie słuszne. :wink:
Może za kilkanaście lat odważę się powiedzieć "znam się na kotach", ale też wątpię. :wink:
Kiedyś uważałam /pochopnie/, że znam się na psach, ale z czasem i to się zmieniło. :ryk:
Może z upływem czasu, jest we mnie więcej pokory. :? :wink:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sie 09, 2010 18:33 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

A Episia jest tłuściutka :mrgreen:
Pani doktor powiedziała, że jest czarnym wielkim schaboszczakiem :mrgreen:
- no może niecałkiem tak powiedziała, ale coś w tym stylu... :roll: :lol:
A sierść to jej się tak blyszczy jakby była brylantyną wysmarowana :lol:
Ogonek pięknie zarósł...
Mała Niedźwiedzica :mrgreen:
Karmel['] Taurus['] Miki [']Andzia [']
http://kotylion.pl/
https://www.facebook.com/kotylion.viva

Duszek686

 
Posty: 23786
Od: Sob kwi 25, 2009 22:42
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sie 09, 2010 22:17 Re: Kototerapia, czyli kuracja antystresowa;-)

Baleronem :ryk: "wielkim, czarnym baleronem" :ryk:
Kika mnie pytała, co Pani doktor powiedziała i umiałam powtórzyć wszystko z wyjątkiem w/w tekstu. :lol:
Słowo mi uciekło, dopiero teraz jak przeczytałam o schaboszczaku, doznałam reminiscencji. :ryk:
Episia waży 1840g. :D
Jak wróciłyśmy do domku, to dopadła michy.
Dobrze, że jej CC nie widziała po posiłku. :twisted:
Ania CC tyle ma do czynienia z kocią biedą, że zapomniała jak wygląda dobrze odżywiony kociak. :wink:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 45 gości