Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
To może skonsultuj się jeszcze z dr Justyną Janiec lub z drem Markiem Włodarczykiem, oni są naprawdę dobrzy...
chudynia pisze:To może skonsultuj się jeszcze z dr Justyną Janiec lub z drem Markiem Włodarczykiem, oni są naprawdę dobrzy...
W takim razie spróbuję jeszcze. Włodarczyk przyjmuje na Głogowkiej, czy tylko tam mieszka? Blisko miałbym, gdyby przyszło kociulę zabierać. Nie musiałaby znów przeżywać transportu przez całe miasto.
Kiedy wraca Smutkiewicz, wiesz może?
Na środę mamy zaplanowane pobranie krwi. Zobaczymy wtedy, czy te leki coś dają. Nawet jeśli, to leczymy tylko objawy. Spróbujemy też podać środek przeciwbólowy i zobaczymy, czy będzie to miało wpływ na jej sposób poruszania się.
Dopisałem kilka brakujących wyników i uporządkowałem wszystko. Dodałem też informacje o lekach, jakie dostaje:
http://leksykot.top.hell.pl/chudynia_wyniki
To jest komplet, za wyjątkiem histogramów z automatu; tych nie mam jak umieścić.
Chudynia nadal gadatliwa. przy apetycie i chęciach do zabawy. Nie może tak brykać, jak kiedyś, ale i tak miło popatrzeć. Niech się trzyma, a może jeszcze uda nam się zwalczyć to tajemnicze coś...
Czasem leczenie zachowawcze, objawowe, wzmacnia na tyle organizm, że sam sobie daje radę z nierozpoznaną chorobą.
Tu wygląda, że idzie ku lepszemu.
Włodarczyk pracuje na zmianę w 2 lecznicach: Kumak i Legwan - jedna z nich jest na Głogowskiej (chyba Kumak)
Przeczytałem wszystkie wyniki Pana kotki. Jest ich bardzo dużo.
Wydaję mi się, że diagnoza została już pośrednio postawiona.
Doszło do uszkodzenia szpiku kostnego, a dokładnie uszkodzenia części komórek szpiku.
Moim zdaniem jest to uszkodzenie odwracalne, a przyczyną może być
toczeń. Odwracalność tego uszkodzenia jest trudna do przewidzenia.
Jeśli wykonano tyle badań, trzeba byłoby wykonać badanie szpiku
kostnego. Po tym badaniu należy wykonać jeszcze raz badanie ANA oraz
test Coombsa oraz czynnik reumatoidalny. Badania te nie muszą nam ani potwierdzić, ani wykluczyć tej choroby, ponieważ toczeń jest trudny do zdiagnozowania u ludzi, a tym bardziej u kota, gdzie mamy dość ograniczone możliwości badania.
Z leczenia wysuwa się tylko niezaprzeczalny fakt, że podnosząc odporność pogarszamy stan kota.
Mamy już takie przypadki i niektóre z sukcesem udaje się opanować.
Mogę również zaproponować terapię diagnostyczną, ale lepiej byłoby zrobić badanie szpiku najpierw.
I jeszcze to zdanie mocno mnie niepokoi: "Z leczenia wysuwa się tylko niezaprzeczalny fakt, że podnosząc odporność pogarszamy stan kota."
Użytkownicy przeglądający ten dział: ewar, Google [Bot] i 579 gości