czesc Grazynko, OKI

dziekuje za rady
no wlasnie, musze pamietac, zeby oddychac - wdech, wydech... zaraz, jak to bylo...?
odezwala sie do mnie na PW bardzo fajna dziewczyna - mama dwojki dzieci, corka w wieku Julii, czyli tej dziewczynki, ktora sie boi kotka - zaoferowala Dorocie pomoc na telefon - podala numer do siebie w razie jakby Dorota chciala porozmawiac z osoba, ktora ma doswiadczenie zarowno z kotami jak i z dziecmi - dalam namiar Dorocie, zobaczymy...
moja siostra jak uslyszala, ze jest taki problem, to od razu powiedziala, ze moze byc tak, ze strach dziecka jeszcze bardziej sie poglebi, bo jakby nie bylo Dorotka tez jest osobą bardzo emocjonalną i mlodsza corka moze miec to po niej, ze sie wszystkim za bardzo przejmuje....
generalnie teraz Dorota jest zabiegana, bo przyszla do pracy podczas urlopu, wiec nie mam jak z nia spokojnie porozmawiac - wyslalam jej namiar na tamtą dziewczynę - napisalam jej maila, zeby przyszla pogadac jak bedzie wolniejsza, napisalam jej tez, zeby sie na spokojnie przyjrzala relacjom dzieci z kotem i zadecydowala co dalej - przede wszystkim ona musi wiedziec co chce, wtedy mozna isc w ktoras strone...
sugestie na tym drugim watku sa rozne: generalnie nalezy uczyc dziecka odpowiedniej zabawy z kotem, czyli tak, zeby kot dziecka nie dotykal, jak kotka dziabnie, czy podrapie, to skarcic, przerwac zabawe, dwie osoby radzily wlaczyc w sprawe psychologa, tylko to raczej musialby byc ktos rozsadny, z polecenia...
chodzi o to, ze rodzina musi sie na nowo nauczyc zyc, tym razem w powiekszonym skladzie i tez o tym pomyslalam, o czym napisalas Grazynko malutkim druczkiem, ze jakby mieli dwa koty, to kotki bawilyby sie ze sobą, a dzieci w tym momencie nie bylyby juz takie oblegane - ale w przypadku tej rodziny drugi kot nie wchodzi w rachube, tym bardziej, ze nie jestem nawet pewna, czy tego jednego naprawde chcą zatrzymac....
izydorko, ktore moje ogloszenie???

czyzby Mozaika??