Nasza kotka miała taką operację, dodatkowo była łatana torebka stawowa, ogólnie staw był w rozsypce, miał wstawiane implanty pewnych części.
Jednego dnia staw kolanowy kompletnie nie stabilny - następnego dnia po operacji poza cięciem nie było śladu kontuzji, poprawa stanu łapy była fascynująca, spodziewałam się znacznie dłuższej rehabilitacji.
Łapa po operacji przez 5 lat działala bez najmniejszego problemu, mimo znacznej masy kotki (problem wrodzony) i nie oszczędzania łapy.
Pewnie działałaby jeszcze dłużej (co jakiś czas było robione zdjęcie RTG łapy czy nic złego się nie dzieje, czy nie powstają jakieś zwyrodnienia - było pięknie) ale implant (prawdopodobnie) spowodował powstanie nowotworu kości i łapę trzeba było amputować.
Jednak jednym z elementów operacji była również rekonstrukcja zerwanych więzadeł - udało się to w zupełności.
Nam Skierkę operowano w Lublinie, ale ten chirurg już nie operuje.
Ceny Ci nie podam, bo była po znajomości
